1/24/2017

31 komentarzy:

  1. Damn -.-
    Niepotrzebnie tu wchodziłam.
    Czuj się odpowiedzialna, bo mam jutro ważne zaliczenie i jak nie zdam, to będzie Twoja wina :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz bardziej przekonuje się do Daniela, a to za sprawą tego jak chamsko, ale za to zupełnie słusznie zjechał Bartka. Tylko on mógł być tak bezpośredni, wredny i dobitny. Jednak wszystko w słusznym celu.
      Co prawda w ogóle nie widze go z Olim, ale obecna relacja wydaje się im odpowiadać, więc wszystko gra.
      Bardzo mnie też ucieszyła postawa Oliwera, a przynajmniej do momentu, w którym o mało co serce mu nie wysiadło.
      Jak to Oliwer, nie przebierał w słowach i opierał sie dzielnie, a mój mózg wykrzykiwał "yes!" za każdym razem jak tylko Bartek napotykał ścianę po swoich dramatycznych wywodach o tym co było i o tym co mogło być.
      Rany, on serio jest naiwny, ja wiem, że mówimy tu o Olim, dla którego mozna stracić głowę, ale kurczę, sam przeciez jedzie na ten staż, więc znowu nie przemyślał tego, że nawet jeżeli Beściak rzuciłby się mu w ramiona, to już na starcie napotkali by milion utrudnień.
      Nic się jeszcze nie wydarzyło (przynajmniej alarmującego) i liczę że jak już go odprowadzi do tego hotelu, to wyskoczy Daniel i przegoni Lipińskiego, o!
      Nawet jeżeli na koniec ich pogodzisz i będzie dla nich happy end, to mam nadzieję, ze teraz to Oliwer go trochę pozwodzi i się powyżywa :D
      Sorry, że dzisiaj nie będzie epopei, ale ustawa o abw i aw sama się nie przeczyta niestety ;/
      Pozdrawiam ;)

      PS. powalasz mnie częstotliwością dodawania i obszernością rozdziałów :D

      Usuń
    2. To wszystko jest już prawie napisane, więc wprowadzam tylko drobne poprawki i czekam egoistycznie, aż będzie wystarczająco komentarzy ;)
      To jest niesamowite, jak różne mamy percepcje. Dla mnie Bartek jest chyba najbardziej naturalną postacią tutaj, za to Oli zaczyna mi się wydawać coraz bardziej pretensjonalny. Chyba muszę go trochę poprawić, bo jak dalej tak pójdzie to go znielubię, a nie mogę nie lubić własnych postaci (no chyba, że tych, które są przeznaczone do nielubienia ;) ).
      Dzięki za komentarz, pozdrawiam i życzę powodzenia na zaliczeniu, no chyba, że już po.

      Usuń
  2. Bartek był tak żałosny w tym rozdziale jak tylko może być żałosny były chłopak.
    #teamDaniel wróci z dłuższą analizą jak tylko się ogarnie. ;D ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, ale mam straszne mieszane uczucia po przeczytaniu. Okej jest supi bo sie w koncu spotkali, porozmawiali, ale boje sie ze Bartek moze nie byc wierny i zdradzi ponownie Oliego albo Oli stwierdzi ze nie warto znowu pakować sie w związek z Bartkiem. Co do Daniela...osobiście nie trawie typka ;d
    Ps.Nie mogę doczekać sie kolejnego rozdziału i dużo weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie się podobał taki Bartek, obaj oni mają problemy emocjonalne, ale czy to dziwne gdy kocha się tak bardzo kogoś, że jest całym światem ?
    Supe4, ze tak często są rozdziały, wprawdzie oczekiwanie wzmacnia apetyt, ale się chce już teraz wiedzieć.
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm... czemu mam wrażenie, że zaraz znowu się spieprzy, a to jest cisza przed burzą? Meh...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. siedzę cicho i czekam z nitro w garści:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jestem w stanie wykrzesać choćby odrobiny sympatii do Daniela. Jak kocham twoją twórczość, tak dla mnie ta postać jest na siłę wepchniętym tłem, kontrastem dla Bartka i Oliwera. Mam nadzieję, że szybko zniknie, tak samo jak Natalia, bo po prostu TRIGERRRRRRRRRRRED.
    Mam nadzieję, że chłopakom jakoś uda się odbudować relację, bo choć Bartek się srogo zagubił w życiu, to pasuje idealnie do Oliwera, nie to co doczepiony jak mucha do lepa Daniel. Pisaj nam szybko kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś ten rozdział wyszedł za słodki, nawet z atakiem duszności u Oliwera. Wiem, że chłopaki się kochają, ale tak łatwo sobie wybaczyli... choć nie można jeszcze powiedzieć, że już do siebie wrócili. Co do Daniela - choć nie lubię go - to wydaje mi się, że dopiero teraz zacznie mieszać. Bo choć się do tego nie przyznaje, to uważa i rości sobie prawa do Olego, bo go kocha taką egoistyczną miłością.
    Też mam nadzieję, że odbudują swoje relacje - mozolnie i z trudem i nie dadzą się przeciwnością bo są idealna parą.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy zauważyłaś autorko, że jak rozdział w miarę spokojny to jest mniej komentarzy, a jak stajesz się sadystką to liczba komentarzy wzrasta? Ale pocierp trochę, dbaj o czytelników i proszę o ckliwy i romantyczny happy end. Bo według mnie moja ulubiona para Oli-Bartek zasługuje na taki koniec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam i wcale mi się to nie podoba. Jeśli myślicie, że możecie mnie tak rozpuścić komentarzami, a potem nagle zamilknąć to od razu mówię, że nie ma mowy ;)

      Usuń
  11. Jak dla mnie to to ich dojście do porozumienia jest dokładnie takie jaki był ich związek. Oni po prostu nadal się kochają i znają nawzajem. Jasne że to wcale nie będzie łatwe wrócić do siebie po takim czasie i tylu krzywdach, ale naprawdę im tego życzę. Jestem ciekawa jak się do tego zabiorą. Jak na razie wydaje się to mało realne ale jeśli ktoś czegoś naprawdę pragnie to nic nie jest przecież niemożliwe 😃
    Bardzo, bardzo dziękuję 😙

    OdpowiedzUsuń
  12. Podobał mi sie taki Bartek. Był taki prawdziwy, zagubiony. Nie panowal do końca nad tym co mowił. A przecież tak to wyglada jak jestesmy pod wplywem emocji.
    Co do Daniela to powiem jedno - uwielbiam tego goscia, jak tylko przeczytałam jego pierwsza kwestie to po prostu nie moglam xD. Lubie go, ale on i Oli -> zdecydowanie nie.
    Ten rozdział był taki... szczery. Poprawia humorek.
    Pozdrawiam i weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oli i Bartek są dla siebie stworzeni - kochają się taką prawdziwą miłością i choć gubią się po drodze to wierzę że zawsze się odnajdą i będą razem.
    Tym bardziej że ich razem też scala miłość do Julka.
    Daniel - Daniel jest po prostu zazdrosny, że Oli już nie będzie dla niego kiedy mu zachce się seksu z facetem, poza tym wkurza mnie to iż namawiał Oliego do wciągania koki choć wiedział o jego uzależnieniu i chorobie serca.
    Oli kocha Bartka ponad życie, i Bartek też zdaje sobie sprawę że bez Oliego jego życie jest takie sobie, że zacytuję Kociaka "że jak go nie ma to wszystko wokół wydaje się trochę gorsze i autentycznie nie wiem co ze sobą zrobić i mi odbija".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I pamiętaj o ckliwym epilogu.
      nina

      Usuń
  14. No to tak. Trochę poleciały mi łzy. I liczę, że będzie dobrze od tego momentu. Ale pewnie nie będzie. I nie wydaje mi się, ze Bartek był żałosny...Był autentyczny w swoich uczuciach i nie próbował za wszelka cenę nakłonić Oliego do powrotu do niego. Mam trochę dziwne odczucia co do tego rozdziału...Bo nie jestem tak super usatysfakcjonowana tym, że w końcu pogadali i zakończyło się w miarę dobrze. Kurde, serio mam mieszane uczucia, ale nie chodzi mi tu o jakość rozdziału, bo ona jest jak zwykle świetna. Po prostu coś mi tu nie pasuje do końca i zgrzyta. Może to postawa Oliwera. Nie mam pojęcia, dlatego już odpuszczę sobie ten komentarz bez ładu i składu i czekam na nowość, która rozwieje te moje wątpliwości.
    Pozdrawiam :)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  15. Taki ten rozdzial nijki , za mało dramatyzmu. uczuć , chemii, szczerości. Bartek cały czas myślący o sobie i tylku Olego. A atak u Olego mało dramatyczny. Jakby chociaż mial zawal. Tak to spotkali by się na łożu śmierci, daniel wyznał by miłość olemu , bartek by zobaczył co stracil a oli sybral by daniela bo jest im dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze życie jest dramatyczne (na szczęście). Uczuć i szczerości było dużo w tym odcinku...

      Usuń
    2. Hmm... intrygująca wizja. Jak będę miała czas to napiszę alternatywne zakończenie dokładnie tak, jak zasugerowałaś (/eś?).
      Bartek myśli o tyłkach, bo jestem facetem. Ten typ tak ma.
      Dzięki za opinię!

      Usuń
  16. Uwielbiam to opowiadanie. Jestem jednak całym sercem team Oli-Daniel. Mam cicha nadzieję, że Daniel w obliczu zagrożenia uświadomi sobie co czuje do Olego i zmieni swoje postępowanie, zarówno wobec Olego jak i Juliana. Bo Oli jest z nim szczęśliwy - jest dobrze oznacza, ze możne być lepiej, a i Julek chce się dogadać. Co do Bartka, to już przeszłość, pomimo tego całego słowotoku... Zobaczywszy Daniela poczuł ukłucie zazdrości o Olego... i nawet ani razu nie pomyślał o Julianie. Przepoczwarzył się nie w motyla, a w ćmę. Oli pomimo swoich wad zasługuje na szczęście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam uważne czytanie; "Nagle przypomniało mu się, że Julian nie znosił tego frajera i westchnął, bo to mogło przynieść naprawdę sporo komplikacji. Głównie Oliwerowi, ale i sam Julian nie zasługiwał już na więcej problemów. Szlag by to. I dlaczego, do cholery, Bartek nagle zaczął myśleć o tym tak, jakby to była też jego sprawa?"

      Usuń
  17. Meldunek się. Codziennie zaglądam na Twojego bloga. Każdym rozdziałem jestem zachwycona i oczekuję kolejnych. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  18. Oliwier szczęśliwy to może być tylko z Bartkiem - inne opcje to tylko życie dla życia bez udziału miłości i szczęścia.
    Daniel nie jest zdolny do kochania Oliwiera taką milością jak Bartek. Owszem jako przyjaciel jest ok jako manager pewnie też ale lubi sobie zawłaszczać prawo do Oliego, bo tak wygodnie ma seks, dyskrecję, przyjaciela, żródlo dochodów bo sukces Oliwiera to także sukces Daniela. No i najważniejsze nie widzę tu wogole zrozumienia dla ojcostwa Oliwiera - traktuje Juliana jako zło konieczne i przeszkodę.
    A Bartek nie wiem czemu go wszyscy tak demonizują, był młody popełnił błąd, Oliwier mu raczej nie pomagał w ogarnięciu wszystkiego - może nie powinien robić tego co stało się po weselu, ale zrobił. Bartek kocha Oliwiera i nie zgadzam się że o Julku nie myśli - myśli więcej w ciągu tej jednej rozmowy niż Daniel chyba przez te trzy lata.
    Nie wiem dlaczego związek taki lużny Daniela i Oliego tak wszystkim pasuje. Z punktu widzenia Daniela jest ok i to on tu zauważył zagrożenie w postaci Bartka, który zabierze mu tą możliwość mieszkania z kumplem, z którym ćpa, pije i się seksi bez żadnych zobowiązań. Oliwier raczej egzystuje w tej relacji bo jest łatwa i prosta, a poza tym wydaje mi się że tylko z Bartkiem miał tą więź tą miłość i tą przynależność i raczej nie wyobraża sobie aby mógl mieć coś takiego z kimś innym.
    Kibicuję dzielnie Bartkowi, to że pieprzy się z kim popadnie to wcale go nie określa jako złego, może zagubionego ale nie złego. Jest taki rodzaj więzi której nic i nikt nie przerwie choćby nie wiem co, i może nie jest łatwe bycie razem i pójście na kompromisy ale życie nie ma być łatwe, ma być trudne i czasami bolesne i co najważniejsze ma w nim być miłość jaka łączy Bartka i oliwiera.
    nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podzielam tę opinię 95%. Tylko w 95% ponieważ uważam, że jedyną winą Bartka jest grzech zaniechania (wg mnie usprawiedliwiony). Przestał w pewnym momencie walczyć o utrzymanie ich związku po raczej niesympatycznym zachowaniu Olego, który podjął decyzje samodzielnie bez porozumienia z Bartkiem.
      Pozdrawiam

      Usuń
  19. Po przemyśleniu sobie, gdzie zostawić komentarz, postanowiłam zostawić go tutaj.
    Właśnie skończyłam czytać "Zejdź na ziemię" i siedzę teraz zapłakana i jakoś nie mogę się pozbierać. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec tej historii i myślę sobie, że z chęcią poczytałabym o dalszych losach Kuby i Huberta. Żeby nie było, płaczę ze szczęścia i ze wzruszenia, ale też chyba z lekkiego niedowierzania, bo to już koniec. Opowiadanie zaczęłam czytać w zeszły wtorek, czyli akurat dzień po rozpoczęciu u mnie sesji. Nawał egzaminów, nauki, zaliczeń... A w tym wszystkim "Zejdź na ziemię". To opowiadanie zawłaszczyło sobie kawałek mojego serca, a takich opowiadań jest bardzo mało (mogłabym zliczyć na palcach jednej ręki). Dlatego tak sobie pomyślałam, że gdybyś kiedyś wydała je w wersji książkowej, to na pewno bym kupiła, bo wtedy ten mój kawałek serca byłby przynajmniej blisko mnie.
    Zaczynając czytać cieszyłam się z tego, że opowiadanie jest takie długie, bo im więcej tekstu, tym lepiej. Z każdą kolejną stroną wciągałam się coraz bardziej i coraz bardziej poznawałam bohaterów. Nawet nie zauważyłam momentu, w którym kompletnie przepadłam. Gdyby nie sesja (która, swoją drogą, poszła mi bardzo dobrze. Niby został mi jeszcze jeden egzamin, ale to dopiero za tydzień, więc kto by się teraz tym przejmował), to czytałabym dniem i nocą i przeczytanie na pewno nie zajęłoby mi aż tyle czasu. Pomijając kwestie oczywiste, czyli że opowiadanie jest świetnie napisane, cudowne, wspaniałe i mogłabym tak pisać i pisać bez końca, wykorzystując wszystkie przymiotniki, które określają coś jako świetne... Masz świetny styl pisania. Czyta się lekko i zrozumiale. Doskonale opisałaś odczucia Kuby (przeżywałam razem z nim, ale czasami śmiałam się z jego.. nieporadności? Tak to chyba można ująć), a Hubert... Od początku poczułam do niego sympatię, a z każdą kolejną stroną przekonywałam się o tym, że on, w wielu sprawach, ma podobne podejście do świata, życia i ludzi jak ja. Miłość i związek Kuby i Huberta były... są genialne. Kurczę, brakuje mi słów, a to źle, bo mi rzadko kiedy brakuje słów (z reguły jestem osobą wygadaną). Kiedy się rozstawali, to zaczęłam płakać i potem nie mogłam się uspokoić, zaczęło mnie nosić, ręce mi drżały. I choćby ta moja reakcja udowadnia, że "Zejdź na ziemię" faktycznie przywłaszczyło sobie kawałek mojego serca, bo rzadko kiedy reaguję tak emocjonalnie. W końcu wzięłam się w garść, zapaliłam (miętowego papierosa) i czytałam dalej. To było kwestią oczywistą, że Kuba i Hubert do siebie wrócą, bo do końca zostało za dużo stron (a poza tym, jak to tak? Taka wspaniała miłość nie mogła skończyć się źle), ale i tak, kiedy czytałam o Kubie i o tym, co działo się w jego głowie po rozstaniu, to serce mi się łamało. A potem, kiedy już do siebie wrócili, znowu wszystko było w porządku. Podczas czytania epilogu prawie cały czas szeroko się uśmiechałam (no a pod koniec popłakałam, ale gdzieś w połowie pisania tego komentarza przestałam). Wszystko im się ułożyło tak, jak tego obaj chcieli. Mimo tego, że więcej się nie widzieli niż widzieli podczas trwania ich związku, to ich miłość ani odrobinę nie osłabła. A oświadczyny Kuby były fantastyczne! Dokładnie tego, podczas takiej chwili, się po nich spodziewałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam podzielić komentarz na dwa, za duża ilość znaków.

      Choroba Huberta nie była dla mnie aż takim sporym zaskoczeniem. Trochę interesuję się psychologią i genetycznym dziedziczeniem chorób (trudno byłoby nie, studiując pracę socjalną), więc gdzieś tam z tyłu głowy siedziało mi, że on też zachoruje, skoro Laura jest chora. Ale dali sobie z tym radę, a Kuba potraktował tę chorobę jako część Kociaka. Nie mógł postąpić lepiej. Śmierć Mariusza była dla mnie zaskoczeniem, tak samo, jak i dla Kuby i Huberta. Bardzo go lubiłam i mi też było przykro, że zmarł. I tutaj Kuba ma rację – nikt nie rozważa takich rzeczy, zanim one się nie wydarzą. Z osób, których nie polubiłam w opowiadaniu od samego początku do końca mogę wymienić Pawła, Weronikę, Jilla i Maćka. Paczka Kuby i Huberta z Krakowa jest fantastyczna, a to, jak szybko wszyscy się ze sobą dograli, było bardzo naturalne. Alę i Martę z miejsca polubiłam (chociaż Alę trochę szybciej). W ogóle fajnie było patrzeć na to, jak Hubert i Mariusz zaczynają się dogadywać. Ich relacja bardzo mi się podobała. Podobała mi się też relacja Mariusza z Kubą. Co do znajomych w Warszawie, bardzo polubiłam Adę i Oskara, chociaż może nie było o nich zbyt dużo, ale i tak. Fajnie mieć takich ludzi wokół siebie. Co do rodziny Kuby – wiedziałam, że Duśka od początku będzie im kibicować. Wiadomo, nie obyło się bez początkowego szoku, ale potem zareagowała dokładnie tak, jak przewidywałam (a przewidywałam na tyle, na ile ją znałam z relacji Kuby). Tomek też fajnie zareagował, podobało mi się to (co do samego Tomka, to od samego początku nie uważałam, że robi źle, związując się z o tyle lat młodszą osobą. Ewelinę też polubiłam). Reakcja Eli nie była zła, musiała się po prostu z tym oswoić, a kiedy już się oswoiła, okazała się świetną teściową. Za każdym razem, kiedy była wzmianka o tym, że Hubert czuje przed nią respekt jako przed jedną z nielicznych osób, przed którymi go czuł, bawiło mnie to. Artur… Och, jak z początku byłam na niego zła za jego reakcję. No ale okej, w końcu się ogarnął, więc mu odpuściłam i go polubiłam. Co do ojca Kuby (nie pamiętam imienia, wybacz) – no tu było zdecydowanie gorzej. Zastanawiałam się, jak bardzo trzeba mieć ciasne myślenie, żeby przez taki czas się nie przekonać. W końcu się to udało, ale mam wrażenie, że głównie dlatego, iż zobaczył, że Kuba, po publicznym wyjściu z szafy, wciąż jest cenionym politykiem i są ludzie, którzy na niego głosują podczas wyborów. W ogóle chciałabym takiego premiera w Polsce!
      Na koniec – będę za nimi bardzo tęsknić (oczywiście, że za Kubą i Hubertem najbardziej i najmocniej!) i jestem pewna, że jeszcze nie raz i nie dwa wrócę do tego opowiadania. Hm, co jeszcze. Kontrapunkt przeczytam, jak już ukaże się w całości. Moja kolejka książek i opowiadań do przeczytania wciąż się rozrasta, więc myślę, że przez ten czas nadrobię trochę zaległości. Ponadto, znając już Twój styl pisania i sposób prowadzenia akcji, myślę, że nie wytrzymałabym tego napięcia, czekając na kolejny rozdział. No, a kiedy już przeczytam Kontrapunkt, spodziewaj się komentarza. Życzę Ci dużo, dużo weny i dużo czasu na pisanie oraz nowych pomysłów na tworzenie tak cudownych tekstów!

      Usuń
    2. Hej! Dzięki za komentarz, strasznie miło wiedzieć, że są jeszcze osoby, które czytają Zejdź na ziemię, choć to już taka stara historia :) Bardzo dziękuję za te wszystkie słowa, cieszę się, że czytanie sprawiło Ci przyjemność ;) Liczę, że kiedy nadrobisz spokojnie zaległości wrócisz do Kontrapunktu (który pewnie dobrnie do końca już niedługo) i również Cię nie rozczaruje. I czekam na opinię w takim razie ;)
      Pozdrawiam serdecznie, powodzenia podczas reszty sesji :)

      Usuń
  20. Jak miło, że przyznałaś się do bycia "Sadystka" :D Wiwisekcja? Poważnie zastanawiałam się czy aby na pewno chce czytać ten rozdział XD pierwsza myśl: Wiwisekcja to chyba jak bierze się żabę i na zaywca robi się jakieś badania, ale zaraz to przecież Kontrapunkt, może i jest sadystka ale halo nie opiszę mi tu czegoś takiego XD wsumie niewiele się pomyliłam, to była "sekcja" Bartka i Oliwiera po tych kilku latach. Ludzie się zmieniają, nie da się być przez całe życie takim samym. Oli aż tak bardzo się nie zmienił w tym czasie ale za to Bartek miał czas na przeżycie więcej. " egzystencja poprzedza esencje-człowiek najpierw istnieje, a dopiero później definiuje sie poprzez czyny". Myślę że Bartek naprawdę potrzebował czasu na te "czyny" i o tym jak bardzo pokazuje właśnie ten rozdział. Po przeczytaniu całego rozdziału kocham jakze pasujacy tytuł :3 jak zwykle z niecierpliwością czekam na dalszą część historii o czym zresztą doskonale wiesz ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej,
    Bartek zaczekał, ale te słowa Daniela... ale porozmawiali więc może jednak...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń