Tak myślałam, że Bartuś to kawał sukinkota. Zranił Oliwera i rani innych chłopców. Niech w Berlinie zarazi się syfem, a ty Oli bądź mądry... Olej go, żałuje to niech żałuje do końca swoich dni. Wcześniej lubiłam Bartka i tłumaczyłam jakoś jego zachowanie, a teraz go nie-cierpię.
Zupełnie nie spodziewałam się takiego Bartka. Mimo wszystko uważam jednak, że fajnie, iż Bartek zmienił się w takiego zorganizowanego playboya niż gdyby miał być zapłakaną smutną kluchą. Niezła przemiana-nie przemiana. Nie przemiana, bo ten rozdział jest taki... bartkowy. Nieco inny niż wcześniejsze przez ciut zmieniony charakter (a może pogląd na świat?) Bartka, ale w dalszym ciągu jak najbardziej bartkowy. Końcówka mnie rozbroiła. To Julian, tak? O jeju, Julian <3 Nie mogę się doczekać ich rozmowy. Mam tylko nadzieję, że nasz dzieciak nie będzie zbyt cięty na Bartka i jakoś dogadają się. Czekam! - A. PS. Miłego zwiedzania Berlina. :)
Ojezusienazarejski. Znowu to zrobiłaś. XD Zaraz sesja, a ja znowu nie będę mogła spać po nocach, bo będę myśleć nad tym co tu się odbenedyktoszestnastniło. A jeśli chodzi o rozdział, to Bartek kompletnie mnie zaskoczył. Nie myślałam, że z niego taki ruchacz-puchacz. Eh, chyba za dużo informacji jak na jeden rozdział. Jakieś śluby, jakieś rozstania, jakiś Łukasz na kiju. Czekam na następny, równie cudowny, mam nadzieję. Buzi. :* Alka
o kurwa, w takim momencie? Jaki Bartek teraz jest brutalny i w ogóle taki jeszcze dojrzalszy, kurczę, to na pewno Bartek tak chłodno traktuje tych chłopaczków? No ciekawe, czy rzeczywiście pojedzie do tego Berlina. Na moje oko będą chcieli do siebie wrócić, ale znowu kilometry im przeszkodzą ;_; Naprawdę poprawiłaś mi humor tak szybkim rozdziałem. Przyszykowałam się na weekend a tu bum! Właśnie za to Cię kocham. No to miłego pobytu w Berlinie, bo chyba ci jeszcze tego nie życzyłam :* Wstawiaj szybko, bo chce wiedzieć co się stanie!
Jak Oliwer z Bartkiem się (ostatecznie) zejdą, to będzie mój koniec. Nie wiem, ja tego nie widzę. Nie potrafię tego sobie wyobrazić w tej rzeczywistości w jakiej obaj się znaleźli. To byłoby takie... nierealne? Przyjemniej według mnie. :) Bardzo podoba mi się to, w jaki sposób przedstawiłaś Bartka. Zaskakująco realnie, można się było tego spodziewać. ;) Mam dziwne przeczucie, że Oliwer zawita na ślub Ali, sama nie wiem dlaczego. Niechże Bartek jedzie sobie do tego Berlina, na zdrowie, oczyści atmosferę ze wszystkimi, a Oli będzie z Danielem. :)) To jest według mnie perfekcyjny scenariusz. xD Z rozdziału na rozdział wszystko jest bardziej emocjonujące i wciągające. Genialnie piszesz, to taka moja ogólna uwaga do całej twojej twórczości. Brawo! ^^ Pozdrawiam! No i tego, team!Daniel, czy coś. :D
Czy wspominałam Ci już kiedyś, że Cię normalnie czasami nienawidzę? Sprawdzam aktualizacje bloga jak głupia, czytam zawsze na bieżąco i popadam w coraz to większe kompleksy dotyczące moich wypocin, a Ty zawsze kończysz rozdział w takim miejscu. No wstyd i hańba. A tak już całkiem poważnie, to czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością i poprawiasz mi humor każdym rozdziałem, począwszy od poprzedniego opowiadania, na tym rozdziale póki co skończywszy. Keep it up ( ;
Kocham Berlin! Szczególnie Kreuberg :) Polecam targ turecki, targ z amfiteatrem na Mauerpark. A co do opowiadania... Naprawdę serdecznie nie lubię Bartka...i chyba poczekam na ostatnią część, żeby przeczytać wszystko na raz, a nie czekać na kolejne odcinki. No chyba że puścisz całość na beazar. Podziwiam Twoją dojrzałość pisarską. :)
Nie wierzę, że znalazłaś miejsce w Berlinie, o którego istnieniu nie miałam pojęcia, a mieszkam tam jedną nogą... :o Kojarzę park, ale... to jakiś targ staroci? Zwykle jeżdżę na starocie na Tiergarten. Może jutro zdążę podskoczyć przed wyjazdem. Jak można nie lubić Bartka? Toż to taka kochana kluseczka... Jasne, że całość będzie na beezar, jak już dobrnie do końca.
Lubię Bartka, naprawdę... ale jezu! Jakie z niego dziecko! Będąc wcześniej z Olim tak trudno mu było przyznać się czego chce od zycia tylko wolał kombinować. Wkurza mnie... Ale Oli też ma swoje za uszami. Powinni dostać w papę i jakoś się dogadać... po drodze dłuższej lub krótszej cosik by się pokazało. heh
Zachowanie Bartka mnie, że tak powiem zszokowało. Nie spodziewałam się że zrobi się z niego taki cwaniak, i gnojek. Sorry, ale ta jego zmiana nie poszła w dobrym kierunku, myślałam, że wydorośleje i pokaże jaja. Stanie się poważniejszy, a nie że zmieni się w gówniarza, co to szaleńczo spełnia swoje fantazje erotyczne i jest wyzwolonym gejem. I chociaż mnie wkurzył strasznie swoją zmianą podejścia do życia, tym jakim jest teraz to i tak gdzieś pali się promyczek nadziei, że będzie z Olim. Chociaż Oliwiera strasznie mi szkoda w tym momencie, chłopak wiele wycierpiał, i z jednej strony może to nie będzie dobre by ta dwójka znowu była razem, ale mam do nich wielki sentyment. Agrhhh...co zrobić, jaki dylemat~!
Bartek szaleje, ale wydaje mi się że to tak na pokaz - w środku dalej marzy o Oliwierze i tej wiecznej niekończącej się miłości. Może dobrze, że się trochę (no może bardziej niż trochę wyszalał) teraz tylko czekam aż sobie przypomni co jest w życiu ważne. Oliwier i Bartek mają być razem. Daniel jest cudny, ale myślę że Oliwier raczej potrzebuje Bartka w swym życiu. Daniel jest za bardzo wyluzowany, jako przyjaciel jak najbardziej ale jako miłość nie widzę tego. Oli kocha Bartka a Bartek kocha Oliwiera. nina
Wydaje mi się, że Bartek próbuje na swój sposób zachować się fair wobec swoich jednonocnych kochanków - nic nie obiecuje, nie daje się im przywiązać. Uważa, że sam nie jest w stanie nic do żadnego z nich poczuć i nie chce brać odpowiedzialności za ich uczucia. Strasznie smutny rodzaj samotności.
Popadłem w uzależnienie od opowiadania i cholernie mnie wkurza, że nie mogę przeczytać tego opowiadania jednym ciągiem, tylko muszę czekać na kolejne odcinki. To frustruje, dzięki, że odcinki pojawiają się z niezwykłą szybkością nie tracąc na jakości. Bartek - właśnie tak to sobie wyobrażałem. Realizuje siebie ale ze względu na dawne uczucie z nikim się nie wiąże i jasno daje to znać aktualnym partnerom łóżkowym. Nie rozumiem tych wszystkich komentujących zawiedzionych jego postawą - po prostu lubi seks a mocno rozczarował się pierwszym związkiem, w którym nie dość, że musiał być opiekunem dla Juliana (co warte podkreślenia było to dla niego naturalne, jeżeli związał się z Olim - nie traktował tego jako poświęcenie) to jeszcze "biedny i sfrustrowany" "skrzywdzony przez los" Oli nie traktował go w łóżku jako normalnego partnera. Za każdym razem kiedy Bartek chciał być stroną aktywną to Oli zachowywał się jak cnotka z traumą po przejściach. Nie dziwi mnie więc, że na koniec Bartek wykorzystał sytuację i zerżnął (do może wulgarne określenie, ale idealnie pasuje) Biednego Oliviera. Szkoda tylko, że z tego powodu ma wyrzuty sumienia. Oli i Daniel to wybitnie bzdurna para, po pierwsze dla Daniela Julian praktycznie nie istnieje, a jeżeli to jako zawada, no i jak traktować Daniela poważnie skoro ćpa i na dodatek jest kryptogejem. Prywatne szkoły, obozy narciarskie, opiekunki chyba również nie służą Julianowi - odniosłem wrażenie, że przez to stał się bardziej chłodny i zdystansowany. Oli to zdecydowanie dupek, który zamienił uczucie na kasę, traktując Bartka z góry, na zasadzie albo się podporządkujesz albo spadaj i nawet żałując rozpadu związku nie zrobił zupełnie nic żeby go w jakikolwiek sposób uratować. I może tego tak bardzo nie żałuje, ale szczęśliwy też nie jest. Obawiam się, że tym razem znowu Bartek będzie musiał zrezygnować z wyjazdu, żeby być z Olim. Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na cd.
Piotr, uwielbiam Twoją konsekwencję w opiniach i uwielbiam to, że oceniacie to wszystko tak wielowymiarowo, a nie czarno-biało. W ogóle mam najlepszych czytelników na świecie, miłość się ze mnie wylewa <3
To konsekwencja tego jak piszesz, skoro poruszasz całą gamę współzależności i złożoności osób i zachowań to trudno odnosić się do tego w sposób jednowymiarowy. Podobnie jak w realu, mało jest sytuacji czarno - białych, natomiast zalewa nas cała gama szarości. Co do konsekwencji - to jak na razie żadna z opisywanych postaci nie zrobiła nic, co zmieniło by moją o niej opinię. Być może inaczej zobaczę to wszystko po przeczytaniu całości lub po którymś tam z rzędu przeczytaniu. Chociaż mając w pamięci "Zejdź na ziemię" to jakoś nie zmieniłem swojej wcześniejszej opinii o postaciach nawet po czwartym przeczytaniu opowiadania a raczej ugruntowałem się w swojej ocenie. To raczej kwestia spójności tego jak postacie są opisywane. Ich zachowanie się zmienia, ale zmienia w sposób realny i przewidywalny, bez wolt i krańcowych zwrotów. Pozdrawiam
PS Dla jasności: uważam, że Oli jest dupkiem, ale takim dającym się lubić dupkiem, którego częściowo usprawiedliwiają dotychczasowe przeżycia, jednak te przeżycia wynikają z jego wcześniejszych wyborów i działań. Mimo wszystko podziwiam go za poświęcenie dla Juliana, za zerwanie z nałogiem i wytrwałość w tym!!!
No przeczytałam pierwszy komentarz z góry i mnie zatkało, ja tam nikomu źle nie życzę. Wręcz przeciwnie chcę by wszystko się jakoś poukładało, niekoniecznie lukrowato bo tak w życiu rzadko się zdarza. Dla mnie za mało Juliana, ale nie się wszystkiego zmieścić więc poczekam co młody wytnie:-)
1/4 Ponieważ był za długi, dzielę go na 4 części… wybacz -.-
Od razu ostrzegam i przepraszam za chaos który zapanuje w poniższym komentarzu i zaczynanie różnych wątków dupy:
Czytam Twoje opowiadanie od jakiegoś czasu, ale nie umiem komentować na telefonie. Po prostu nie. Mam więc nadzieję, że teraz, gdy nadrobiłam rozdziały do bieżących uda mi się zawrzeć tu wszystko.
Po pierwsze wiedz, że Cię nienawidzę! Bardzo nienawidzę. Przez Twoje opowiadanie, boli mnie serce, płakałam – i to nie raz -, spędzam godziny na wymyślaniu innych scenariuszy związku Bartka i Oliwera, próbuję przewidzieć jakie przygody im wymyślisz… wiedz, że to bardzo wyczerpuje. Borze zielony i szumiący! Oni nawet mi się śnili! Rozumiesz to? Twoje opowiadanie, nie daje mi spaaaać! A ja kocham sen, prawie tak samo mocno jak gejozę i czekoladę!
Nie wiem czy pamiętasz, ale pisałam do Ciebie maila z pytaniem odnośnie Twojego poprzedniego opowiadania „Zejdź na ziemię”, która znalazłam na beezar. Pisałam, że spróbuję poczytać „Kontrapunkt” by zobaczyć, jak mi się wgl czyta Twoją twórczość. Cóż… jak widzisz, nadgoniłam. I przepadłam totalnie. Od początku urzekła mnie ta historia. Zwykła, osadzona w polskich realiach, niby bez fajerwerków a niosąca w obie tak z@jebisty ładunek energii, marzeń, tęczy, brokatu, sparklujących gwiazdeczek… i całego wora gwoździ i żyletek.
Szczerzę przyznaję, że na początku, nie bardzo pasowało mi czytanie o perypetiach Karoliny, Ali czy Oskara, ale teraz, gdy dotrwałam do tego momentu, zrozumiałam, że wszystko to było potrzebne, by namalować tło do głównego wątku i by wszystko mogło tak pięknie się ze sobą ułożyć. Jak puzzle :D
Urzekła mnie miłość jaką darzy Oli darzy Juliana (btw. świetny dzieciak! Jeśli już miałabym mieć dziecko w przyszłości, chcę by było właśnie TAKIE), bardzo ciężko przeżywałam walkę o prawa do opieki nad nim. Może w tym miejscu wyjdę na wredotę, ale podobało mi się, że Olga – mimo starań – nie zerwała z nałogiem, nie chodzi tu o to, że źle jej życzę, czy dlatego że chciałam by Julek był Oliwera, chodzi o to, że jest to PRAWDZIWE. Nie wiem czy taki był Twój zamysł od początku, czy wyszło to przy okazji, ale nie ukrywajmy, ilość cudów na tym świecie jest ograniczona, może i świat opowiadań i fanfiction rządzi się swoimi prawami, ale o wiele szybciej człowiek przyswaja sobie coś, co podobne jest do realiów życia. A cudów jest tu trochę – choćby to jak Oliwer zerwał z nałogiem, za co podziwiam i oczywiście spodziewam się wielkiego powrotu ich miłości. Cokolwiek by się działo i jakkolwiek mocno bolałoby mnie serce, nie porzucę nadziei do ostatniej literki ostatniego rozdziału! Czasami brakowało mi pewnych rzeczy. Jak choćby – dlaczego Oskar i Natalia się rozstali. Ale skoro 4 tom dopiero się zaczyna liczę na rychłe wyjaśnienie – czasami były to błahostki – jak np. gdzie znikała Pola swego czasu. Albo gdzie sypiała w mieszkaniu na Królewskiej :P. Więcej grzechów nie pamiętam…
Podoba mi się również, jak pokazałaś zmagania się matki Bartka z jego orientacją. Nie jest to idealne rozwiązanie, jak w wielu opowiadaniach, ale znów – pokazuje to, jak ciężkie może być dla matki, czy wgl rodziny pogodzenie się z czyjąś orientacją (dla mnie jest to absurdalne, na co komu wiedza kto z kim śpi?). Ale niewątpliwie wnosi to dużo do opowiadania i piękne jest to, że Danuta stara się mimo wszystko utrzymywać kontakt z synem. Ale przecież sama o tym wiesz – napisałaś to ;P W końcu… Bartek i Oliwer <3 (tu to będzie chaos… sorry) Początek, sam początek ich związku, gdzie każdy z nich nie był drugi nawet orientacji tego drugiego, był piękny. Tak po prostu. Mimo że w przeliczeniu ich związek nie trwał za długo, sam jego początek i budowanie napięcia i ich relacji urzekł mnie. Nie wiem czemu. Był przecież dość zwykły, prawda? Rozmowy, spacery z Julkiem. Nie wiem. Widać sama się w tym zakochałam bo serducho trzepotało mi jak motyl *.*
2/4 Podziwiam to jak stworzyłaś ich charaktery – Oliwer tak niepewny wszystkiego w swym życiu, a jednak próbujący czegoś z Bartkiem i oddający wszystko by Julek miał dobre życie. I Bartek – tak młody a tak poważny i ukierunkowany na Oliego i wspierający go głosem rozsądku. Późniejszy rozwój… cóż, też miał swój urok. Ich pierwszy pocałunek, czy kłótnia w klubie… nawet nie wiem co sama chcę napisać, ani jak to określić no! Podobało mi się. I ten pingwinek! Borze zielony! Ja też kocham pingwiny, zwłaszcza te małe, puchate kuleczki. No tu to miałam takie jedno wielkie „ohhhhhhh” i wgl wylew uczuć i ckliwości. Ich kłótnie wydawały się banalne, ale hej! W którym związku nie ma odrobiny banalności. A oni… kurczę, oni serio byli ze sobą dość krótko. Ale wszystko się ładnie ułożyło. I tu musze się przyznać, żeee… czasami brakowało mi dosadniejszych opisów ich wspólnych nocy. Wybacz. Jestem zagorzałą wielbicielką miłości męsko-męskiej. Zboczoną muszę dodać. Bardzo.
Ekhm… już wracam na poważniejsze tory! Jak wiesz już z wcześniej, walka o Julka napawała mnie strachem. Serio! Zastanawiałam się, czy nie jesteś jedną z tych autorek która lubi pogrążać swoje postaci i czy nie odbierzesz Julka Oliemu i z czasem nie nastąpi jakaś wielka ucieczka młodego a później ich wspólna i życie z dnia na dzień spędzone na uciekaniu, przed Krzyśkiem, sądem i policją (tak, tak wiń moją chorą wyobraźnię). Ale cóż, wszystko się ładnie rozwinęło. I tu był moment, gdzie myślałam, że TO był zwyczajowy kryzys jaki często ma miejsce w tego typu historiach. Że TO była próba wytrzymałości ich związku. I że jeśli wygrali, to niedługo nastąpi happy end i szczęśliwe życie we trójkę oraz jakiś cudownie ckliwy epilog (lubię ckliwe epilogi, to tak żeby wiedziała na przyszłość, jakbyś miała wątpliwości czy takowy napisać).
A tu… NIESPODZIANKA! Jedno wielkie, pi3rdolon3 BUM! Noo powiem Ci, wgniotło mnie trochę. Znaczy, podziwiałam Bartka za jego dojrzałość (nadal podziwiam… kurde, ten chłopak w wieku 19 lat jest bardziej poważny niż ja w swym sędziwym wieku 27 -.- to przykre swoją drogą), to, że tak wspierał Oliwera i że to ON go wypchnął do życia gwiazdy rocka. Po końcowym zdaniu z tamtego rozdziału, pamiętam, że myślałam o jakiejś kłótni (i gdy takowa nastąpiła, gdy Bartek przybył do Warszawy, myślałam, że chodzi o nią), że Oli nagle pojawi się na progu Bartka z kwiatami… albo czymś bardziej oliwerowskim (może piosenką? Gitarą?) i się pogodzą (najlepiej w łóżku) a później byłby tylko happy end i ckliwy epilog (pamiętaj, że je lubię. Bardzo!). Ale nie. Ty znów mnie zaskoczyłaś i wszystko wzięło w łeb. Normalnie reakcja łańcuchowa. Nawet nie wiem jak to się stało… zapewniam Cię, że w tym czasie miałam jakiś mini wylew, zawał czy inne cholerstwo i nagle ocknęłam się czytając, że zerwali! A później ta noc po weselu… I kurde! Tu też myślałam: „teraz to tylko happy end i CKLIWY EPILOG DO CHOL3RY!”. Ale nie. Poszły mi łzy… (miałam okres, więc dla spokoju ducha zwalam to na hormony, przecież nie przyznam się, że jestem ckliwą ciepłą kluchą). I tu. W tym momencie, poczułam strach. „A jeśli” – pomyślałam – „A jeśli to koniec? Jeśli to jedna z tych historii z morałem” – nie mogłam sobie tylko wymyślić tego morału, bo niby co? Że człowiek w wieku 19/20 lat jest za młody na miłość? Że wieczne wątpienie w siebie rozwali każdy związek? No banały, nie? A w tym momencie wiedziałam, że nie możesz zaskoczyć mnie banałem, bo nie. Po prostu nie. Twój styl i wyczucie historii nie pozwoliło by na banał w takim momencie. Tak więc, bałam się, że to koniec. I to tak… smutny i okrutny. Ale no. Piszesz 4 tom, więc ma nadzieja znów odżyła i powiem Ciiii, panoszy się aż miło.
3/4 A teraz sytuacja obecna, z dwóch ostatnich rozdziałów. Może wyjdę ponownie na wredotę i jakąś nieczułą sukę, ale… potrafię zrozumieć Bartka. ALE! Potrafię też zrozumieć i Oliego. No kurde. Rozstali się… w dość dramatyczny sposób. Upicie się i przelecenie swojego byłego, zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem, prawda? (mimo życia z nadzieją, przeczucie mówi „NIE”). Nie będę ukrywać, że zachowanie Bartka zdziwiło mnie. Nie wiedziałam, że może posiadać w sobie takie pokłady okrucieństwa. I wybacz, że teraz ja się odwołam do jego wieku, ale na wszystkie świętości, mimo jego dojrzałości i racjonalnego myślenia, nie zmienia to faktu, że ma tylko 20 lat. Może ma wiedzę, może ma tą swoją dojrzałość, ale nic, NIC nie zastąpi życiowego doświadczenia. Nie chodzi tu nawet o pieprzenie się z innymi facetami be zapełnić pustkę i nie angażowanie się w nic poważnego, ale no… są po prostu rzeczy których się nie zrozumie, nie mając pewnego wieku. I mimo tego, że Bartek miał ciężkie przeprawy z matką, to do tej pory wiódł spokojne i poukładane życie. Mógł twierdzić, że rozumie Oliwera, jego życie, wybory itd., ale rozumienie a przeżycie to dwie całkiem inne sprawy… ale! Odeszłam od tematu. Chodzi mi o to, że w pewien sposób to logiczne, że coś w nim w końcu pękło i potraktował Oliwera tak a nie inaczej. On również był zraniony, pełen wątpliwości i wahania. Kto by nie był w takiej napiętej i drażliwej sytuacji. Fakt, było to okrutne, wredne i niegodne, ale potrafię zrozumieć jego załamanie w tamtym momencie. (Ha! Piszę o doświadczeniu życiowym, a używam wciąż „rozumiem” :P boszsz… mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi… o sens tej wypowiedzi, jak coś, będę wyjaśniać). A Oli… cóż, wiem, że chciał lepszego życia dla Julka i to było głównym powodem dlaczego brnął w karierę rockowca i wiem, że przez swoje życie nie był rozpieszczany, ale myślałam, że na koniec zachowa się trochę inaczej, że Bartkowi uda się przebić przez jego skorupę. Widać było jak wrażliwym człowiekiem tak naprawdę jest Oliwer w chwilach prywatności. Ale miałam nadzieję, że skoro tyle razy Bartek starał się ratować ich związek i próbował przebić się do zakutego łba Oliego, nastąpi w końcu moment, gdzie Oliwer zawalczy o Bartka. Fakt. Był moment, gdzie to Oli przyjechał do niego, ale po zobaczeniu Dominika, odpuścił tak szybko! Zamiast sprać jednego i drugiego i wziąć Bartka za fraki i wywrzeszczeć mu że jest JEGO I TYLKO JEGO. Kurczę, skomplikowane to i nie umiem dokładnie przelać na słowa tego co o nich myślę. Ale wracając do kwestii ich zerwania - głównie chodzi mi o to, że wina, nie leży jednoznacznie po żadnej stronie, że każdy z nich przyczynił się do zerwania. Że wina leży po obu stronach i że każdy z nich zachował się w pewien sposób egoistycznie – Bartek swoją ucieczką po seksie, a Oliwer swoim zamknięciem się i wyprowadzką by uciec i zamknąć się na dalsze krzywdy. Myślę, że gdyby choć jeden z nich przemógł się do rozmowy na koniec, wszystko potoczyłoby się inaczej. Ale cóż. Ty jesteś Bogiem ich małego światka i to Ty rządzisz ich losami, dlatego mniema, ze od początku chciałaś przeprowadzić to tak a nie inaczej. Ciekawa jestem bardzo, jak potoczą się ich losy. Nadal czekam na happy end i ckliwy epilog! Nie zapomnij o ckliwym epilogu.
4/4 Pominę już kwestię Daniela – nie lubię typa, cały czas mam obawy, czy przez niego Oli nie załamie się i nie wróci do nałogu. Mam tylko nadzieję, że jak dojdzie co do czego – czyli do odwrotu Bartka i Oliego (ja po prostu WIEM, że to nastąpi), Daniel nie obudzi się nagle i nie odkryje w sobie mega wielkiego i gorącego uczucia do Oliwera.
Myślę, że odniosłaś wielki sukces tym opowiadaniem, bo skoro pod kolejnymi rozdziałami gorzeje dyskusja odnośnie zachowań bohaterów, a każdy ma jakieś sympatie i antypatie to znaczy tylko jedno – nie są to już zwykłe postacie, ale realni ludzie żyjący w naszej wyobraźni. Skoro potrafimy je kochać i nienawidzić są realni :D
Okej... chyba już wystarczy a resztę szalonych teorii zachowam w swym zboczonym umyśle.
Borze zielony i szumiący… nieźle Ci namieszałam tym swoim pseudo-znawczym wywodem, prawda? Wybacz, jeśli coś źle zinterpretowałam, albo zrozumiałam albo uraziłam albo zrobiłam cokolwiek byś poczuła się niekomfortowo. Nie umiem pisać zwartych komentarzy i podążam po prostu wątkami które pamiętam skacząc z jednego na drugi :D
Mam nadzieję, że historia zakończy się dobrze i ckliwym epilogiem :D (no dobra, nie musi być ckliwy, byłby jednak mile widziany ;) ale happy end to minimum!). I jako Twoja fanka, mam nadzieję, że nie zamierzasz poprzestać na tej historii i że będzie mi dane cieszyć się również kolejną i kolejną i kolejną i kolejną napisaną przez Ciebie. Ja tymczasem zbieram puszki by zakupić „zejdź na ziemię” (bezrobocie booooli) i postaram się okiełznać moją niecierpliwą naturę by wytrwać w oczekiwaniu na dalszy ciąg.
Niech Wena nigdy Cię nie opuszcza, a los niech da Ci wiele czasu na pisanie i nie komplikuje Ci życia codziennego :D
Pozdrawiam i bardzo, bardzo Ci dziękuję, za umilenie mi tylu godzin swoją lekturą
Jezu, dziewczyno, czyś Ty zwariowała?! Chciałabym odwołać się do tylu rzeczy, które tu napisałaś, ale przeczytałam to monstrum drugi raz i już większości nie pamiętam... no, trzeba Ci przyznać, że masz rozmach. Chyba jedynym sposobem, żebyśmy mogły obgadać wszystkie zakamarki Kontrapunktu byłoby kupienie butelki whisky i pieprzenie do czwartej nad ranem, wtedy pewnie zdołałabym odnieść się do wszystkiego. Żeby nie było wątpliwości - propozycja jest całkowicie poważna ;) Wow. Nie wiem, o czym pisać, a o czym nie. A, ckliwy epilog - miało nie być, zdecydowałam już, że nie będzie, że skończy się zupełnie inaczej - nie źle! Ale teraz przez Ciebie zaczęłam znowu się wahać. Szlag. Odnoszę wrażenie, że Zejdź na ziemię przypadnie Ci do gustu, bo to w sumie Kontrapunkt, tyle że trochę bardziej ckliwy, słodki i naiwny :) bo i ja byłam mniejsza i trochę bardziej słodka i naiwna. Swoją drogą ciekawa jestem, jak ktoś odbierze Zejdź na ziemię PO przeczytaniu Kontrapunktu. Chyba to nigdy jeszcze nie odbywało się w tą stronę. Jakie zbieranie puszek?! Co?! Toż trzeba mi było powiedzieć prosto w gębę, a nie coś kręcić, że "aa, w sumie nie wiem, czy chcę przeczytać...". Natychmiast napisz do mnie na maila, bo właśnie szukam, ale chyba gdzieś zgubiłam, to podeślę Ci ebook. Nie będziesz za nic płacić, po tym, co tu wysmarowałaś to ja powinnam płacić Tobie. W ogóle, ludzie, to, jak mnie zalaliście komentarzami rozwala mi mózg, naprawdę. Jesteście fantastyczni!
XD wybacz tą słowną sraczkę, ale no, to niejako rekompensata, za wszystkie opuszczone komentarze pod rozdziałami :D whisky i rozmowy do czwartej nad ranem o Kontrapunkcie! Bosz, piękny zamysł! Wybacz to o tym epilogu :D serio. Nie żebym Cię zmuszała czy coś :D Jestem pewna, ze masz uszykowane w głowie piękne zakończenie historii i przyjmę je na klatę.
I cóż się dziwić ludziom, że tyle komentują :D masz dar i dobrze go wykorzystujesz :D oh i od razu ostrzegam, poleciłam opowiadanie dalej, więc ilość czytelników może Ci wzrosnąć XD
Bo prawda jest taka, że jesteś naprawdę fantastyczna pisarką i wielu ( w tym i ja) pokochało Cię za Twoje cudownie uzależniające opowiadanie. Osobiście nie mogę się doczekać tego co się wydarzy dalej. Pomimo wyboistej drogi życiowej Olego i Bartka życzę im szczęścia i również jak moja poprzedniczka czekam na ckliwy happy end...
Nie wiem czego się dokładnie spodziewałam, ale Bartek mnie trochę zaskoczył tym jakim playboyem się stał. To mi jakoś nie bardzo do niego pasuje, albo może po prostu nie podoba mi się taka zmiana i dlatego mi nie pasuje?😆 Ale wstyd w nim siedzi i dobrze bo nie ładnie się zachował. W ogóle to bardzo dziwnie mi się czyta po tym przeskoku w czasie, czuję się jak by to była całkowicie inna historia, wszystko przewracasz do góry nogami, wszystko co miało się udać legło w gruzach - nawet Karoliny nie oszczędziłas. A Karolina niewiele się pomyliła w swojej ocenie wg mnie:) Bardzo mnie ciekawi jaki masz pomysł na ciąg dalszy. Nie wiem dlaczego ale wydaje mi się że Bartek jednak pojedzie do tego Berlina i albo zrobisz następny przeskok w czasie albo Oli też tam zawędruje :) A tymczasem czekam na spotkanie w empiku :) To rzeczywiście wygląda na to że to Julek :) Bardzo dziękuję i pozdrawiam 😀
A ja to w sumie jestem ciekawa, jak kochana Autorka wyobraża sobie postacie z tego opowiadania. Może jakieś zdjęcia, czy coś? Bo w sumie z jakiegoś powodu nie mogę ich sobie wyobrazić w głowie, a strasznie chciałabym. :D Wiem, że w "Zejdź na ziemię" było jakieś zdjęcie na bannerze i właśnie tak sobie wyobrażałam Kubę i Kociaka. Chyba, że już kiedyś pokazywałaś?
Hmm... to trudne pytanie i niestety nie pomogę, bo tak się składa, że Bartek w mojej głowie ma twarz i to całkowicie konkretną. W zasadzie najpierw zaistniała twarz, a dopiero potem reszta Bartka, w zasadzie pewna osoba mnie zainspirowała. Ale jest to osoba prawdziwa i pewnie nie byłby zachwycony, gdyby wiedział, że wzięłam sobie jego gębę i zrobiłam z niej postać geja (a może byłby zaszczycony? nie znam go na tyle). Jeśli chodzi o Oliwera to pojawił się dopiero później. W mojej głowie przypomina nieco Bradleya Jamesa, ale nie do końca. Ciężko to opisać. Swoją drogą Kociak zawsze wyglądał dla mnie trochę jak Xavier Dolan. Hmm.
Po tym, jak przeczytałam komentarz slimarwen, to aż mi wstyd za moje krótkie komentarze. :D Cóż, mówiąc szczerze chciałabym wypowiedzieć się o ich sytuacji obiektywnie, ale... no nie dam rady. :/ Chyba nie mogę "zdradzić" Bartka :') Ehhh.. W każdym opowiadaniu wybieram sobie swojego ulubieńca, po czym "decyduje" jak ma skończyć. Zdradzę, że w mojej głowie, w "Zejdź na ziemię" Kuba umierał. Cóż... lubię happy end'y, więc nawet nie wiem skąd mi się to wzięło. D: Co do spotkania Bartka i Beściaka ( Oli to jest rodzaj ludzi, na który jakoś mi się przyjęło, że zwracam się tylko po nazwisku :P), to mam nadzieję, że Bartek nie wymięknie przy nim. Coś czuję, że to nie będzie miłe czy ckliwe spotkanie po latach :')
Nooo troche mi zajęło aby skomentować (brak czasu xd ). Tak jak myslałam, nasz drogi Bratuś odreagowywuje. Według mnie 19 lat to jeszcze za wcześnie na poważny zwiazek, w sensie taki który miałby przetrwać lata. To by było bardzo nierealne gdyby trwał wiecznie. Mam wrażenie, że w pewnym sensie ta przerwa im się przydała. Nie no, to nie jest tak, że Bartkowi coraz bliżej do dziwki - on w pewnym sensie już nia jest xD. Jestem straaaasznie ciekawa jak to pociagniesz dalej. No i oczywiscie - oj, bardzo zgardzam się z koleżanką Slimarwen. I ckliwe epilogi sa całkiem przyjemne xD. Z wielka nadzieja że Bartek i Oli bedą razem znowu. Pozdrawiam i weny <3.
Hej, ciekawe co by było wtedy, gdyby Bartek został, rozpamiętywał tamtą scenie, i uch spotkał Juliana... Dużo weny życzę... Pozdrawiam serdecznie Basia
Tak myślałam, że Bartuś to kawał sukinkota. Zranił Oliwera i rani innych chłopców. Niech w Berlinie zarazi się syfem, a ty Oli bądź mądry... Olej go, żałuje to niech żałuje do końca swoich dni. Wcześniej lubiłam Bartka i tłumaczyłam jakoś jego zachowanie, a teraz go nie-cierpię.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie spodziewałam się takiego Bartka. Mimo wszystko uważam jednak, że fajnie, iż Bartek zmienił się w takiego zorganizowanego playboya niż gdyby miał być zapłakaną smutną kluchą. Niezła przemiana-nie przemiana.
OdpowiedzUsuńNie przemiana, bo ten rozdział jest taki... bartkowy. Nieco inny niż wcześniejsze przez ciut zmieniony charakter (a może pogląd na świat?) Bartka, ale w dalszym ciągu jak najbardziej bartkowy.
Końcówka mnie rozbroiła. To Julian, tak? O jeju, Julian <3 Nie mogę się doczekać ich rozmowy. Mam tylko nadzieję, że nasz dzieciak nie będzie zbyt cięty na Bartka i jakoś dogadają się.
Czekam!
- A.
PS. Miłego zwiedzania Berlina. :)
Ojezusienazarejski. Znowu to zrobiłaś. XD Zaraz sesja, a ja znowu nie będę mogła spać po nocach, bo będę myśleć nad tym co tu się odbenedyktoszestnastniło.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o rozdział, to Bartek kompletnie mnie zaskoczył. Nie myślałam, że z niego taki ruchacz-puchacz. Eh, chyba za dużo informacji jak na jeden rozdział. Jakieś śluby, jakieś rozstania, jakiś Łukasz na kiju.
Czekam na następny, równie cudowny, mam nadzieję.
Buzi. :*
Alka
o kurwa,
OdpowiedzUsuńw takim momencie?
Jaki Bartek teraz jest brutalny i w ogóle taki jeszcze dojrzalszy, kurczę, to na pewno Bartek tak chłodno traktuje tych chłopaczków?
No ciekawe, czy rzeczywiście pojedzie do tego Berlina. Na moje oko będą chcieli do siebie wrócić, ale znowu kilometry im przeszkodzą ;_;
Naprawdę poprawiłaś mi humor tak szybkim rozdziałem. Przyszykowałam się na weekend a tu bum! Właśnie za to Cię kocham.
No to miłego pobytu w Berlinie, bo chyba ci jeszcze tego nie życzyłam :*
Wstawiaj szybko, bo chce wiedzieć co się stanie!
Jak Oliwer z Bartkiem się (ostatecznie) zejdą, to będzie mój koniec. Nie wiem, ja tego nie widzę. Nie potrafię tego sobie wyobrazić w tej rzeczywistości w jakiej obaj się znaleźli. To byłoby takie... nierealne? Przyjemniej według mnie. :) Bardzo podoba mi się to, w jaki sposób przedstawiłaś Bartka. Zaskakująco realnie, można się było tego spodziewać. ;) Mam dziwne przeczucie, że Oliwer zawita na ślub Ali, sama nie wiem dlaczego. Niechże Bartek jedzie sobie do tego Berlina, na zdrowie, oczyści atmosferę ze wszystkimi, a Oli będzie z Danielem. :)) To jest według mnie perfekcyjny scenariusz. xD
OdpowiedzUsuńZ rozdziału na rozdział wszystko jest bardziej emocjonujące i wciągające. Genialnie piszesz, to taka moja ogólna uwaga do całej twojej twórczości. Brawo! ^^
Pozdrawiam!
No i tego, team!Daniel, czy coś. :D
Jestem zachwycona tym, że w ogóle powstał team!Daniel. Serio. Trochę też do niego należę, bo koleś jest zajebisty, nie? ;)
UsuńOn mnie kupił od samego początku, uwielbiam takich kolesi, a razem z Olim to już w ogóle są cudowni. ;3
UsuńCzy wspominałam Ci już kiedyś, że Cię normalnie czasami nienawidzę? Sprawdzam aktualizacje bloga jak głupia, czytam zawsze na bieżąco i popadam w coraz to większe kompleksy dotyczące moich wypocin, a Ty zawsze kończysz rozdział w takim miejscu. No wstyd i hańba.
OdpowiedzUsuńA tak już całkiem poważnie, to czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością i poprawiasz mi humor każdym rozdziałem, począwszy od poprzedniego opowiadania, na tym rozdziale póki co skończywszy. Keep it up ( ;
Kocham Berlin! Szczególnie Kreuberg :) Polecam targ turecki, targ z amfiteatrem na Mauerpark.
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania... Naprawdę serdecznie nie lubię Bartka...i chyba poczekam na ostatnią część, żeby przeczytać wszystko na raz, a nie czekać na kolejne odcinki. No chyba że puścisz całość na beazar.
Podziwiam Twoją dojrzałość pisarską. :)
Nie wierzę, że znalazłaś miejsce w Berlinie, o którego istnieniu nie miałam pojęcia, a mieszkam tam jedną nogą... :o Kojarzę park, ale... to jakiś targ staroci? Zwykle jeżdżę na starocie na Tiergarten. Może jutro zdążę podskoczyć przed wyjazdem.
UsuńJak można nie lubić Bartka? Toż to taka kochana kluseczka... Jasne, że całość będzie na beezar, jak już dobrnie do końca.
Uwielbiam Cię za takie rozdziały, naprawdę!
OdpowiedzUsuńLubię Bartka, naprawdę... ale jezu! Jakie z niego dziecko! Będąc wcześniej z Olim tak trudno mu było przyznać się czego chce od zycia tylko wolał kombinować.
OdpowiedzUsuńWkurza mnie... Ale Oli też ma swoje za uszami. Powinni dostać w papę i jakoś się dogadać... po drodze dłuższej lub krótszej cosik by się pokazało.
heh
weny!
~Yaoistka^^
Zachowanie Bartka mnie, że tak powiem zszokowało. Nie spodziewałam się że zrobi się z niego taki cwaniak, i gnojek. Sorry, ale ta jego zmiana nie poszła w dobrym kierunku, myślałam, że wydorośleje i pokaże jaja. Stanie się poważniejszy, a nie że zmieni się w gówniarza, co to szaleńczo spełnia swoje fantazje erotyczne i jest wyzwolonym gejem. I chociaż mnie wkurzył strasznie swoją zmianą podejścia do życia, tym jakim jest teraz to i tak gdzieś pali się promyczek nadziei, że będzie z Olim. Chociaż Oliwiera strasznie mi szkoda w tym momencie, chłopak wiele wycierpiał, i z jednej strony może to nie będzie dobre by ta dwójka znowu była razem, ale mam do nich wielki sentyment. Agrhhh...co zrobić, jaki dylemat~!
OdpowiedzUsuńBartek szaleje, ale wydaje mi się że to tak na pokaz - w środku dalej marzy o Oliwierze i tej wiecznej niekończącej się miłości. Może dobrze, że się trochę (no może bardziej niż trochę wyszalał) teraz tylko czekam aż sobie przypomni co jest w życiu ważne. Oliwier i Bartek mają być razem.
OdpowiedzUsuńDaniel jest cudny, ale myślę że Oliwier raczej potrzebuje Bartka w swym życiu. Daniel jest za bardzo wyluzowany, jako przyjaciel jak najbardziej ale jako miłość nie widzę tego. Oli kocha Bartka a Bartek kocha Oliwiera.
nina
Wydaje mi się, że Bartek próbuje na swój sposób zachować się fair wobec swoich jednonocnych kochanków - nic nie obiecuje, nie daje się im przywiązać. Uważa, że sam nie jest w stanie nic do żadnego z nich poczuć i nie chce brać odpowiedzialności za ich uczucia. Strasznie smutny rodzaj samotności.
OdpowiedzUsuńPopadłem w uzależnienie od opowiadania i cholernie mnie wkurza, że nie mogę przeczytać tego opowiadania jednym ciągiem, tylko muszę czekać na kolejne odcinki. To frustruje, dzięki, że odcinki pojawiają się z niezwykłą szybkością nie tracąc na jakości.
OdpowiedzUsuńBartek - właśnie tak to sobie wyobrażałem. Realizuje siebie ale ze względu na dawne uczucie z nikim się nie wiąże i jasno daje to znać aktualnym partnerom łóżkowym. Nie rozumiem tych wszystkich komentujących zawiedzionych jego postawą - po prostu lubi seks a mocno rozczarował się pierwszym związkiem, w którym nie dość, że musiał być opiekunem dla Juliana (co warte podkreślenia było to dla niego naturalne, jeżeli związał się z Olim - nie traktował tego jako poświęcenie) to jeszcze "biedny i sfrustrowany" "skrzywdzony przez los" Oli nie traktował go w łóżku jako normalnego partnera. Za każdym razem kiedy Bartek chciał być stroną aktywną to Oli zachowywał się jak cnotka z traumą po przejściach. Nie dziwi mnie więc, że na koniec Bartek wykorzystał sytuację i zerżnął (do może wulgarne określenie, ale idealnie pasuje) Biednego Oliviera. Szkoda tylko, że z tego powodu ma wyrzuty sumienia.
Oli i Daniel to wybitnie bzdurna para, po pierwsze dla Daniela Julian praktycznie nie istnieje, a jeżeli to jako zawada, no i jak traktować Daniela poważnie skoro ćpa i na dodatek jest kryptogejem.
Prywatne szkoły, obozy narciarskie, opiekunki chyba również nie służą Julianowi - odniosłem wrażenie, że przez to stał się bardziej chłodny i zdystansowany. Oli to zdecydowanie dupek, który zamienił uczucie na kasę, traktując Bartka z góry, na zasadzie albo się podporządkujesz albo spadaj i nawet żałując rozpadu związku nie zrobił zupełnie nic żeby go w jakikolwiek sposób uratować. I może tego tak bardzo nie żałuje, ale szczęśliwy też nie jest.
Obawiam się, że tym razem znowu Bartek będzie musiał zrezygnować z wyjazdu, żeby być z Olim.
Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na cd.
Podpisuję się pod każdym słowem tego komentarza. Lepiej bym tego nie ujęła.
UsuńPiotr, uwielbiam Twoją konsekwencję w opiniach i uwielbiam to, że oceniacie to wszystko tak wielowymiarowo, a nie czarno-biało. W ogóle mam najlepszych czytelników na świecie, miłość się ze mnie wylewa <3
UsuńTo konsekwencja tego jak piszesz, skoro poruszasz całą gamę współzależności i złożoności osób i zachowań to trudno odnosić się do tego w sposób jednowymiarowy. Podobnie jak w realu, mało jest sytuacji czarno - białych, natomiast zalewa nas cała gama szarości.
UsuńCo do konsekwencji - to jak na razie żadna z opisywanych postaci nie zrobiła nic, co zmieniło by moją o niej opinię. Być może inaczej zobaczę to wszystko po przeczytaniu całości lub po którymś tam z rzędu przeczytaniu. Chociaż mając w pamięci "Zejdź na ziemię" to jakoś nie zmieniłem swojej wcześniejszej opinii o postaciach nawet po czwartym przeczytaniu opowiadania a raczej ugruntowałem się w swojej ocenie.
To raczej kwestia spójności tego jak postacie są opisywane. Ich zachowanie się zmienia, ale zmienia w sposób realny i przewidywalny, bez wolt i krańcowych zwrotów.
Pozdrawiam
PS Dla jasności: uważam, że Oli jest dupkiem, ale takim dającym się lubić dupkiem, którego częściowo usprawiedliwiają dotychczasowe przeżycia, jednak te przeżycia wynikają z jego wcześniejszych wyborów i działań.
UsuńMimo wszystko podziwiam go za poświęcenie dla Juliana, za zerwanie z nałogiem i wytrwałość w tym!!!
No przeczytałam pierwszy komentarz z góry i mnie zatkało, ja tam nikomu źle nie życzę. Wręcz przeciwnie chcę by wszystko się jakoś poukładało, niekoniecznie lukrowato bo tak w życiu rzadko się zdarza. Dla mnie za mało Juliana, ale nie się wszystkiego zmieścić więc poczekam co młody wytnie:-)
OdpowiedzUsuń1/4
OdpowiedzUsuńPonieważ był za długi, dzielę go na 4 części… wybacz -.-
Od razu ostrzegam i przepraszam za chaos który zapanuje w poniższym komentarzu i zaczynanie różnych wątków dupy:
Czytam Twoje opowiadanie od jakiegoś czasu, ale nie umiem komentować na telefonie. Po prostu nie. Mam więc nadzieję, że teraz, gdy nadrobiłam rozdziały do bieżących uda mi się zawrzeć tu wszystko.
Po pierwsze wiedz, że Cię nienawidzę! Bardzo nienawidzę. Przez Twoje opowiadanie, boli mnie serce, płakałam – i to nie raz -, spędzam godziny na wymyślaniu innych scenariuszy związku Bartka i Oliwera, próbuję przewidzieć jakie przygody im wymyślisz… wiedz, że to bardzo wyczerpuje. Borze zielony i szumiący! Oni nawet mi się śnili! Rozumiesz to? Twoje opowiadanie, nie daje mi spaaaać! A ja kocham sen, prawie tak samo mocno jak gejozę i czekoladę!
Nie wiem czy pamiętasz, ale pisałam do Ciebie maila z pytaniem odnośnie Twojego poprzedniego opowiadania „Zejdź na ziemię”, która znalazłam na beezar. Pisałam, że spróbuję poczytać „Kontrapunkt” by zobaczyć, jak mi się wgl czyta Twoją twórczość. Cóż… jak widzisz, nadgoniłam. I przepadłam totalnie. Od początku urzekła mnie ta historia. Zwykła, osadzona w polskich realiach, niby bez fajerwerków a niosąca w obie tak z@jebisty ładunek energii, marzeń, tęczy, brokatu, sparklujących gwiazdeczek… i całego wora gwoździ i żyletek.
Szczerzę przyznaję, że na początku, nie bardzo pasowało mi czytanie o perypetiach Karoliny, Ali czy Oskara, ale teraz, gdy dotrwałam do tego momentu, zrozumiałam, że wszystko to było potrzebne, by namalować tło do głównego wątku i by wszystko mogło tak pięknie się ze sobą ułożyć. Jak puzzle :D
Urzekła mnie miłość jaką darzy Oli darzy Juliana (btw. świetny dzieciak! Jeśli już miałabym mieć dziecko w przyszłości, chcę by było właśnie TAKIE), bardzo ciężko przeżywałam walkę o prawa do opieki nad nim. Może w tym miejscu wyjdę na wredotę, ale podobało mi się, że Olga – mimo starań – nie zerwała z nałogiem, nie chodzi tu o to, że źle jej życzę, czy dlatego że chciałam by Julek był Oliwera, chodzi o to, że jest to PRAWDZIWE. Nie wiem czy taki był Twój zamysł od początku, czy wyszło to przy okazji, ale nie ukrywajmy, ilość cudów na tym świecie jest ograniczona, może i świat opowiadań i fanfiction rządzi się swoimi prawami, ale o wiele szybciej człowiek przyswaja sobie coś, co podobne jest do realiów życia. A cudów jest tu trochę – choćby to jak Oliwer zerwał z nałogiem, za co podziwiam i oczywiście spodziewam się wielkiego powrotu ich miłości. Cokolwiek by się działo i jakkolwiek mocno bolałoby mnie serce, nie porzucę nadziei do ostatniej literki ostatniego rozdziału!
Czasami brakowało mi pewnych rzeczy. Jak choćby – dlaczego Oskar i Natalia się rozstali. Ale skoro 4 tom dopiero się zaczyna liczę na rychłe wyjaśnienie – czasami były to błahostki – jak np. gdzie znikała Pola swego czasu. Albo gdzie sypiała w mieszkaniu na Królewskiej :P. Więcej grzechów nie pamiętam…
Podoba mi się również, jak pokazałaś zmagania się matki Bartka z jego orientacją. Nie jest to idealne rozwiązanie, jak w wielu opowiadaniach, ale znów – pokazuje to, jak ciężkie może być dla matki, czy wgl rodziny pogodzenie się z czyjąś orientacją (dla mnie jest to absurdalne, na co komu wiedza kto z kim śpi?). Ale niewątpliwie wnosi to dużo do opowiadania i piękne jest to, że Danuta stara się mimo wszystko utrzymywać kontakt z synem. Ale przecież sama o tym wiesz – napisałaś to ;P
W końcu… Bartek i Oliwer <3 (tu to będzie chaos… sorry)
Początek, sam początek ich związku, gdzie każdy z nich nie był drugi nawet orientacji tego drugiego, był piękny. Tak po prostu. Mimo że w przeliczeniu ich związek nie trwał za długo, sam jego początek i budowanie napięcia i ich relacji urzekł mnie. Nie wiem czemu. Był przecież dość zwykły, prawda? Rozmowy, spacery z Julkiem. Nie wiem. Widać sama się w tym zakochałam bo serducho trzepotało mi jak motyl *.*
2/4
OdpowiedzUsuńPodziwiam to jak stworzyłaś ich charaktery – Oliwer tak niepewny wszystkiego w swym życiu, a jednak próbujący czegoś z Bartkiem i oddający wszystko by Julek miał dobre życie. I Bartek – tak młody a tak poważny i ukierunkowany na Oliego i wspierający go głosem rozsądku.
Późniejszy rozwój… cóż, też miał swój urok. Ich pierwszy pocałunek, czy kłótnia w klubie… nawet nie wiem co sama chcę napisać, ani jak to określić no! Podobało mi się. I ten pingwinek! Borze zielony! Ja też kocham pingwiny, zwłaszcza te małe, puchate kuleczki. No tu to miałam takie jedno wielkie „ohhhhhhh” i wgl wylew uczuć i ckliwości.
Ich kłótnie wydawały się banalne, ale hej! W którym związku nie ma odrobiny banalności. A oni… kurczę, oni serio byli ze sobą dość krótko. Ale wszystko się ładnie ułożyło.
I tu musze się przyznać, żeee… czasami brakowało mi dosadniejszych opisów ich wspólnych nocy. Wybacz. Jestem zagorzałą wielbicielką miłości męsko-męskiej. Zboczoną muszę dodać. Bardzo.
Ekhm… już wracam na poważniejsze tory!
Jak wiesz już z wcześniej, walka o Julka napawała mnie strachem. Serio! Zastanawiałam się, czy nie jesteś jedną z tych autorek która lubi pogrążać swoje postaci i czy nie odbierzesz Julka Oliemu i z czasem nie nastąpi jakaś wielka ucieczka młodego a później ich wspólna i życie z dnia na dzień spędzone na uciekaniu, przed Krzyśkiem, sądem i policją (tak, tak wiń moją chorą wyobraźnię). Ale cóż, wszystko się ładnie rozwinęło. I tu był moment, gdzie myślałam, że TO był zwyczajowy kryzys jaki często ma miejsce w tego typu historiach. Że TO była próba wytrzymałości ich związku. I że jeśli wygrali, to niedługo nastąpi happy end i szczęśliwe życie we trójkę oraz jakiś cudownie ckliwy epilog (lubię ckliwe epilogi, to tak żeby wiedziała na przyszłość, jakbyś miała wątpliwości czy takowy napisać).
A tu… NIESPODZIANKA! Jedno wielkie, pi3rdolon3 BUM! Noo powiem Ci, wgniotło mnie trochę. Znaczy, podziwiałam Bartka za jego dojrzałość (nadal podziwiam… kurde, ten chłopak w wieku 19 lat jest bardziej poważny niż ja w swym sędziwym wieku 27 -.- to przykre swoją drogą), to, że tak wspierał Oliwera i że to ON go wypchnął do życia gwiazdy rocka. Po końcowym zdaniu z tamtego rozdziału, pamiętam, że myślałam o jakiejś kłótni (i gdy takowa nastąpiła, gdy Bartek przybył do Warszawy, myślałam, że chodzi o nią), że Oli nagle pojawi się na progu Bartka z kwiatami… albo czymś bardziej oliwerowskim (może piosenką? Gitarą?) i się pogodzą (najlepiej w łóżku) a później byłby tylko happy end i ckliwy epilog (pamiętaj, że je lubię. Bardzo!). Ale nie. Ty znów mnie zaskoczyłaś i wszystko wzięło w łeb. Normalnie reakcja łańcuchowa. Nawet nie wiem jak to się stało… zapewniam Cię, że w tym czasie miałam jakiś mini wylew, zawał czy inne cholerstwo i nagle ocknęłam się czytając, że zerwali! A później ta noc po weselu… I kurde! Tu też myślałam: „teraz to tylko happy end i CKLIWY EPILOG DO CHOL3RY!”. Ale nie. Poszły mi łzy… (miałam okres, więc dla spokoju ducha zwalam to na hormony, przecież nie przyznam się, że jestem ckliwą ciepłą kluchą). I tu. W tym momencie, poczułam strach. „A jeśli” – pomyślałam – „A jeśli to koniec? Jeśli to jedna z tych historii z morałem” – nie mogłam sobie tylko wymyślić tego morału, bo niby co? Że człowiek w wieku 19/20 lat jest za młody na miłość? Że wieczne wątpienie w siebie rozwali każdy związek? No banały, nie? A w tym momencie wiedziałam, że nie możesz zaskoczyć mnie banałem, bo nie. Po prostu nie. Twój styl i wyczucie historii nie pozwoliło by na banał w takim momencie. Tak więc, bałam się, że to koniec. I to tak… smutny i okrutny. Ale no. Piszesz 4 tom, więc ma nadzieja znów odżyła i powiem Ciiii, panoszy się aż miło.
3/4
OdpowiedzUsuńA teraz sytuacja obecna, z dwóch ostatnich rozdziałów. Może wyjdę ponownie na wredotę i jakąś nieczułą sukę, ale… potrafię zrozumieć Bartka. ALE! Potrafię też zrozumieć i Oliego. No kurde. Rozstali się… w dość dramatyczny sposób. Upicie się i przelecenie swojego byłego, zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem, prawda? (mimo życia z nadzieją, przeczucie mówi „NIE”). Nie będę ukrywać, że zachowanie Bartka zdziwiło mnie. Nie wiedziałam, że może posiadać w sobie takie pokłady okrucieństwa. I wybacz, że teraz ja się odwołam do jego wieku, ale na wszystkie świętości, mimo jego dojrzałości i racjonalnego myślenia, nie zmienia to faktu, że ma tylko 20 lat. Może ma wiedzę, może ma tą swoją dojrzałość, ale nic, NIC nie zastąpi życiowego doświadczenia. Nie chodzi tu nawet o pieprzenie się z innymi facetami be zapełnić pustkę i nie angażowanie się w nic poważnego, ale no… są po prostu rzeczy których się nie zrozumie, nie mając pewnego wieku. I mimo tego, że Bartek miał ciężkie przeprawy z matką, to do tej pory wiódł spokojne i poukładane życie. Mógł twierdzić, że rozumie Oliwera, jego życie, wybory itd., ale rozumienie a przeżycie to dwie całkiem inne sprawy… ale! Odeszłam od tematu. Chodzi mi o to, że w pewien sposób to logiczne, że coś w nim w końcu pękło i potraktował Oliwera tak a nie inaczej. On również był zraniony, pełen wątpliwości i wahania. Kto by nie był w takiej napiętej i drażliwej sytuacji. Fakt, było to okrutne, wredne i niegodne, ale potrafię zrozumieć jego załamanie w tamtym momencie. (Ha! Piszę o doświadczeniu życiowym, a używam wciąż „rozumiem” :P boszsz… mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi… o sens tej wypowiedzi, jak coś, będę wyjaśniać). A Oli… cóż, wiem, że chciał lepszego życia dla Julka i to było głównym powodem dlaczego brnął w karierę rockowca i wiem, że przez swoje życie nie był rozpieszczany, ale myślałam, że na koniec zachowa się trochę inaczej, że Bartkowi uda się przebić przez jego skorupę. Widać było jak wrażliwym człowiekiem tak naprawdę jest Oliwer w chwilach prywatności. Ale miałam nadzieję, że skoro tyle razy Bartek starał się ratować ich związek i próbował przebić się do zakutego łba Oliego, nastąpi w końcu moment, gdzie Oliwer zawalczy o Bartka. Fakt. Był moment, gdzie to Oli przyjechał do niego, ale po zobaczeniu Dominika, odpuścił tak szybko! Zamiast sprać jednego i drugiego i wziąć Bartka za fraki i wywrzeszczeć mu że jest JEGO I TYLKO JEGO. Kurczę, skomplikowane to i nie umiem dokładnie przelać na słowa tego co o nich myślę. Ale wracając do kwestii ich zerwania - głównie chodzi mi o to, że wina, nie leży jednoznacznie po żadnej stronie, że każdy z nich przyczynił się do zerwania. Że wina leży po obu stronach i że każdy z nich zachował się w pewien sposób egoistycznie – Bartek swoją ucieczką po seksie, a Oliwer swoim zamknięciem się i wyprowadzką by uciec i zamknąć się na dalsze krzywdy. Myślę, że gdyby choć jeden z nich przemógł się do rozmowy na koniec, wszystko potoczyłoby się inaczej. Ale cóż. Ty jesteś Bogiem ich małego światka i to Ty rządzisz ich losami, dlatego mniema, ze od początku chciałaś przeprowadzić to tak a nie inaczej. Ciekawa jestem bardzo, jak potoczą się ich losy. Nadal czekam na happy end i ckliwy epilog! Nie zapomnij o ckliwym epilogu.
4/4
OdpowiedzUsuńPominę już kwestię Daniela – nie lubię typa, cały czas mam obawy, czy przez niego Oli nie załamie się i nie wróci do nałogu. Mam tylko nadzieję, że jak dojdzie co do czego – czyli do odwrotu Bartka i Oliego (ja po prostu WIEM, że to nastąpi), Daniel nie obudzi się nagle i nie odkryje w sobie mega wielkiego i gorącego uczucia do Oliwera.
Myślę, że odniosłaś wielki sukces tym opowiadaniem, bo skoro pod kolejnymi rozdziałami gorzeje dyskusja odnośnie zachowań bohaterów, a każdy ma jakieś sympatie i antypatie to znaczy tylko jedno – nie są to już zwykłe postacie, ale realni ludzie żyjący w naszej wyobraźni. Skoro potrafimy je kochać i nienawidzić są realni :D
Okej... chyba już wystarczy a resztę szalonych teorii zachowam w swym zboczonym umyśle.
Borze zielony i szumiący… nieźle Ci namieszałam tym swoim pseudo-znawczym wywodem, prawda? Wybacz, jeśli coś źle zinterpretowałam, albo zrozumiałam albo uraziłam albo zrobiłam cokolwiek byś poczuła się niekomfortowo. Nie umiem pisać zwartych komentarzy i podążam po prostu wątkami które pamiętam skacząc z jednego na drugi :D
Mam nadzieję, że historia zakończy się dobrze i ckliwym epilogiem :D (no dobra, nie musi być ckliwy, byłby jednak mile widziany ;) ale happy end to minimum!). I jako Twoja fanka, mam nadzieję, że nie zamierzasz poprzestać na tej historii i że będzie mi dane cieszyć się również kolejną i kolejną i kolejną i kolejną napisaną przez Ciebie. Ja tymczasem zbieram puszki by zakupić „zejdź na ziemię” (bezrobocie booooli) i postaram się okiełznać moją niecierpliwą naturę by wytrwać w oczekiwaniu na dalszy ciąg.
Niech Wena nigdy Cię nie opuszcza, a los niech da Ci wiele czasu na pisanie i nie komplikuje Ci życia codziennego :D
Pozdrawiam i bardzo, bardzo Ci dziękuję, za umilenie mi tylu godzin swoją lekturą
Jezu, dziewczyno, czyś Ty zwariowała?!
UsuńChciałabym odwołać się do tylu rzeczy, które tu napisałaś, ale przeczytałam to monstrum drugi raz i już większości nie pamiętam... no, trzeba Ci przyznać, że masz rozmach. Chyba jedynym sposobem, żebyśmy mogły obgadać wszystkie zakamarki Kontrapunktu byłoby kupienie butelki whisky i pieprzenie do czwartej nad ranem, wtedy pewnie zdołałabym odnieść się do wszystkiego. Żeby nie było wątpliwości - propozycja jest całkowicie poważna ;)
Wow. Nie wiem, o czym pisać, a o czym nie. A, ckliwy epilog - miało nie być, zdecydowałam już, że nie będzie, że skończy się zupełnie inaczej - nie źle! Ale teraz przez Ciebie zaczęłam znowu się wahać. Szlag.
Odnoszę wrażenie, że Zejdź na ziemię przypadnie Ci do gustu, bo to w sumie Kontrapunkt, tyle że trochę bardziej ckliwy, słodki i naiwny :) bo i ja byłam mniejsza i trochę bardziej słodka i naiwna. Swoją drogą ciekawa jestem, jak ktoś odbierze Zejdź na ziemię PO przeczytaniu Kontrapunktu. Chyba to nigdy jeszcze nie odbywało się w tą stronę.
Jakie zbieranie puszek?! Co?! Toż trzeba mi było powiedzieć prosto w gębę, a nie coś kręcić, że "aa, w sumie nie wiem, czy chcę przeczytać...". Natychmiast napisz do mnie na maila, bo właśnie szukam, ale chyba gdzieś zgubiłam, to podeślę Ci ebook. Nie będziesz za nic płacić, po tym, co tu wysmarowałaś to ja powinnam płacić Tobie.
W ogóle, ludzie, to, jak mnie zalaliście komentarzami rozwala mi mózg, naprawdę. Jesteście fantastyczni!
XD wybacz tą słowną sraczkę, ale no, to niejako rekompensata, za wszystkie opuszczone komentarze pod rozdziałami :D
Usuńwhisky i rozmowy do czwartej nad ranem o Kontrapunkcie! Bosz, piękny zamysł!
Wybacz to o tym epilogu :D serio. Nie żebym Cię zmuszała czy coś :D Jestem pewna, ze masz uszykowane w głowie piękne zakończenie historii i przyjmę je na klatę.
I cóż się dziwić ludziom, że tyle komentują :D masz dar i dobrze go wykorzystujesz :D oh i od razu ostrzegam, poleciłam opowiadanie dalej, więc ilość czytelników może Ci wzrosnąć XD
Bo prawda jest taka, że jesteś naprawdę fantastyczna pisarką i wielu ( w tym i ja) pokochało Cię za Twoje cudownie uzależniające opowiadanie. Osobiście nie mogę się doczekać tego co się wydarzy dalej. Pomimo wyboistej drogi życiowej Olego i Bartka życzę im szczęścia i również jak moja poprzedniczka czekam na ckliwy happy end...
OdpowiedzUsuńNie wiem czego się dokładnie spodziewałam, ale Bartek mnie trochę zaskoczył tym jakim playboyem się stał. To mi jakoś nie bardzo do niego pasuje, albo może po prostu nie podoba mi się taka zmiana i dlatego mi nie pasuje?😆 Ale wstyd w nim siedzi i dobrze bo nie ładnie się zachował.
OdpowiedzUsuńW ogóle to bardzo dziwnie mi się czyta po tym przeskoku w czasie, czuję się jak by to była całkowicie inna historia, wszystko przewracasz do góry nogami, wszystko co miało się udać legło w gruzach - nawet Karoliny nie oszczędziłas. A Karolina niewiele się pomyliła w swojej ocenie wg mnie:) Bardzo mnie ciekawi jaki masz pomysł na ciąg dalszy. Nie wiem dlaczego ale wydaje mi się że Bartek jednak pojedzie do tego Berlina i albo zrobisz następny przeskok w czasie albo Oli też tam zawędruje :)
A tymczasem czekam na spotkanie w empiku :) To rzeczywiście wygląda na to że to Julek :)
Bardzo dziękuję i pozdrawiam 😀
A ja to w sumie jestem ciekawa, jak kochana Autorka wyobraża sobie postacie z tego opowiadania. Może jakieś zdjęcia, czy coś? Bo w sumie z jakiegoś powodu nie mogę ich sobie wyobrazić w głowie, a strasznie chciałabym. :D Wiem, że w "Zejdź na ziemię" było jakieś zdjęcie na bannerze i właśnie tak sobie wyobrażałam Kubę i Kociaka. Chyba, że już kiedyś pokazywałaś?
OdpowiedzUsuńHmm... to trudne pytanie i niestety nie pomogę, bo tak się składa, że Bartek w mojej głowie ma twarz i to całkowicie konkretną. W zasadzie najpierw zaistniała twarz, a dopiero potem reszta Bartka, w zasadzie pewna osoba mnie zainspirowała. Ale jest to osoba prawdziwa i pewnie nie byłby zachwycony, gdyby wiedział, że wzięłam sobie jego gębę i zrobiłam z niej postać geja (a może byłby zaszczycony? nie znam go na tyle).
UsuńJeśli chodzi o Oliwera to pojawił się dopiero później. W mojej głowie przypomina nieco Bradleya Jamesa, ale nie do końca. Ciężko to opisać.
Swoją drogą Kociak zawsze wyglądał dla mnie trochę jak Xavier Dolan. Hmm.
O kurczę, to dla mnie Kociak też zawsze był trochę Xavierem, haha:'D
UsuńPo tym, jak przeczytałam komentarz slimarwen, to aż mi wstyd za moje krótkie komentarze. :D Cóż, mówiąc szczerze chciałabym wypowiedzieć się o ich sytuacji obiektywnie, ale... no nie dam rady. :/ Chyba nie mogę "zdradzić" Bartka :') Ehhh.. W każdym opowiadaniu wybieram sobie swojego ulubieńca, po czym "decyduje" jak ma skończyć. Zdradzę, że w mojej głowie, w "Zejdź na ziemię" Kuba umierał. Cóż... lubię happy end'y, więc nawet nie wiem skąd mi się to wzięło. D: Co do spotkania Bartka i Beściaka ( Oli to jest rodzaj ludzi, na który jakoś mi się przyjęło, że zwracam się tylko po nazwisku :P), to mam nadzieję, że Bartek nie wymięknie przy nim. Coś czuję, że to nie będzie miłe czy ckliwe spotkanie po latach :')
OdpowiedzUsuńTaki krótki komentarz, a taki chaotyczny... Chyba nie nadaję się, do pisania dłuższych wypocin niż 2 zdania. Cóż, bywa i tak. Pozdrawiam i życzę weny!
OdpowiedzUsuńZ pokłonami w stronę Slimarwen za tak długi i uroczy komentarz - dołączam się do prośby - małej sugestii o ckliwy epilog.
OdpowiedzUsuńnina
Nooo troche mi zajęło aby skomentować (brak czasu xd ).
OdpowiedzUsuńTak jak myslałam, nasz drogi Bratuś odreagowywuje. Według mnie 19 lat to jeszcze za wcześnie na poważny zwiazek, w sensie taki który miałby przetrwać lata. To by było bardzo nierealne gdyby trwał wiecznie. Mam wrażenie, że w pewnym sensie ta przerwa im się przydała.
Nie no, to nie jest tak, że Bartkowi coraz bliżej do dziwki - on w pewnym sensie już nia jest xD.
Jestem straaaasznie ciekawa jak to pociagniesz dalej.
No i oczywiscie - oj, bardzo zgardzam się z koleżanką Slimarwen. I ckliwe epilogi sa całkiem przyjemne xD.
Z wielka nadzieja że Bartek i Oli bedą razem znowu.
Pozdrawiam i weny <3.
Coś mi sie wydaje, że Bartek nie pojedzie do żadnego Berlina albo pojada razem. Mam wielka nadzieje,ze wrócą do siebie ;3
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny!:*
Hej,
OdpowiedzUsuńciekawe co by było wtedy, gdyby Bartek został, rozpamiętywał tamtą scenie, i uch spotkał Juliana...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia