2/20/2017

44 komentarze:

  1. No cóż rozdział niesamowity, a końcówka zwalająca z nóg. Bartek o krok od zdrady (ciągnotki do innych pozostały). Oliwer w szpitalu i kto czuwa przy Olim - Daniel...

    OdpowiedzUsuń
  2. No znowu rozdział kończy się w takim miejscu, nie ma po prostu słów ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Daniel jest, kurwa, najlepszy a Bartek to debil, dziękuję bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym w 1000%

      Usuń
    2. I tu nie chodzi o ten akurat rozdział, to takie moje podsumowanie. xD Akurat tutaj, co do sytuacji w klubie to wcale się Bartkowi nie dziwię. Utwierdził mnie tylko w moim bezgranicznym uwielbieniu Daniela. Kocham tego gościa, a scena pożegnania (choć mam ogromną nadzieję, że to nie jest żadne pożegnanie, a przynajmniej nie na długo) sprawiła, że serducho mi się krajało. No uwielbiam tych dwóch głąbów razem. <3 Oczyma wyobraźni widzę tę scenę w szpitalu i jak Daniel mówi do Oliego gwiazdeczko... Ech, co Ty ze mną robisz? :D Piszesz naprawdę fenomenalnie, a granie na nerwach i emocjach czytelników to wielka sztuka, którą opanowało niewielu autorów. Z całą pewnością zakupię Kontrapunkt w wersji e-book, a najbardziej na świecie chciałbym mieć egzemplarz papierowy z twoim autografem. ;))
      Pozdrawiam!
      PS. I coby zagrać na nerwach niektórym... #teamDaniel all the way

      Usuń
    3. Ja też jestem team Oli-Daniel i zgadzam się z tym komentarzem w 1000%. Co do Bartka w Berlinie jest tyle chętnych gejów, otrząśnij się i zawróć życie przed tobą, stabilizacja ci nie służy, a Oli jej potrzebuje i to z Danielem. A Julek kilka lat i zacznie żyć swoim życiem.

      Usuń
  4. Nie wiem ale ponoć jesteś team Bartka ale nie widać tego. Serio:) on jest taki durny. Z jednej strony brawo że ogarnął się przed lodem ( jak to brzmi:)) a z drugiej strony narkotyki? Mogłem wypluc ale co tam będzie tylko jaśniej. Ja jebie. Mam pomagać oliemu ale co tam, to mega odpowiedzialne brać narkotyk bo chyba nie jest twardy. I koniecznie niech przekaże te mądrość Julianowi. Jak nie jest twardy to bierz zwłaszcza jak jest to pigułka dawana Ci przez obce baby w POCAŁUNKU. chociaż masz chłopaka. Bo co. Z kobietą się nie liczy? Wiesz. Ja wiem że oni się kochają ale chyba chcesz zakończyć to katastrofa bo to serio wygląda jakby nie miało mieć szczęśliwego zakończenia. Aaaa i wiem co kombinujesz. Dramat w szpitalu. Bo Bartek się przyzna do czego prawie doszło i znów mamy dramat. Nie wiem jak dla mnie to serio mimo wszystko że chce żeby byli razem to wygląda na to że tak nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z komentarzem Me.
    Serio ten racjonalny Bartek idzie do klubu jako wsparcie i daje się namówić na narkotyki, po tym całym syfie, jaki widział w rodzinie Beściaka? I to jeszcze w ten sposób podany?
    Wyje to i kwiczy. Miękkie czy twarde nie ma znaczenia. Po tych wszystkich wyznaniach wcześniej i zachowaniu na weselu? Może tylko mi to nie pasuje, ale mi nie pasuje to zachowanie Bartka wybitnie. Przenicowałaś autorko Bartka zbyt bardzo i straciło to na autentyczności. Za dużo tej kolejki górskiej, może efekt uzyskałaś, ale jak z realnością postaci? Spodziewałem się ataku choroby Olego, spodziewałem się opisu jego wizyty w Berlinie. Natomiast Bartek i narkotyki - nie tego się nie spodziewałem, i nawet opisana magia berlińskich klubów, oraz opisane towarzystwo jakoś nie przemawia do mnie, żeby na siłę uważać to za wydarzenie psujące do postaci. Sporo tych nielogicznych zachowań było, ale pisząc komentarze starałem sam siebie przekonać o realności opisywanych zdarzeń. Rozumiałem, że pisząc opowiadanie nagina się pewne sprawy, żeby nie było schematycznie i sztampowo.
    Jak się to mówi "co za dużo to niezdrowo". Za meliske serdecznie dziękuję, po prostu spadam z tego miejsca.Czarę rozczarowania przechyliły narkotyki, które wciśnięte zostały Bartkowi.
    Dziękuję za poświęcony czas i pozdrawiam.


    OdpowiedzUsuń
  6. Hm... w którymś momencie ja i część (większość?) czytelników wyraźnie się rozmijamy i już nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak, czy z Wami (sorry). Moim zamysłem było to, że to Bartek nieco wyolbrzymił dramat, co było zrozumiałe, ale nie to, żebyście Wy też wyolbrzymili dramat. Nie chcę tutaj absolutnie niczego bagatelizować, ale narkotyki nie są równe narkotykom. Jest kolosalna różnica pomiędzy łyknięciem dopalacza, żeby poskakać w klubie a wciąganiem koki. Jedyne, co tu złego zaszło to zbieg wydarzeń, bo faza dostosowuje się do nastroju. Gdyby Bartek nie dostał przykrej wiadomości to po tych kilku godzinach wróciłby spokojnie do domu, pogadał z Oliwerem na Skypie, wyżarł pół lodówki i poszedł grzecznie spać, trochę zdezorientowany, ale poza tym w porządku. Całe wydarzenie byłoby dla niego z pewnością mniej traumatyczne niż gdyby postanowił wypić parę drinków za dużo. Nie wiem, czy alkohol też potępiacie, czy nie, ale podejrzewam, że gdyby dostał wiadomość o tym, że Oli jest w szpitalu, kiedy byłby pijany (ponieważ, hm, był na imprezie) to prawdopodobnie tak samo wyruszyłby w natychmiastową podróż do Warszawy, byleby jak najszybciej znaleźć się przy osobie, którą kocha, bo pod wpływem używek zwyczajnie reagujemy spontanicznie. Tyle, że gdyby był pijany mógłby sobie po drodze wybić zęby. Więc nadal nie czaję, czy Bartek powinien przestać imprezować, a morał z tego taki, że… imprezy kończą się, kiedy zaczyna się poważny związek? Wow, w takim razie mój związek najwyraźniej w ogóle nigdy nie zaistniał, a zaczął się osiem lat temu.
    Zatem nie wiem, czy to ja przez przypadek tak zaszufladkowałam postacie, że Oliwer może sobie być odpierdolić cokolwiek i wszystko jest w porządku, a Bartek jak tylko nie zachowuje się jak wzorowy harcerzyk to jest zły? Hm, naprawdę nie wiem. Bo dla mnie Bartek jest normalnym gościem, który lubi zaszaleć, a to jeszcze żadna zbrodnia. Jedynym prawdziwym dramatem jest tutaj zdrowie Oliwera, bo to, że Bartek wziął dopalacza będąc na czymś w rodzaju Erasmusa brzmi mniej więcej tak szokująco jak większość wątków z „Trudnych spraw”. Sorry, nie lubię takiej przesadnej prawości i dlatego trochę się zirytowałam, chociaż nie powinnam, bo ten tekst idzie w Wasze ręce i jest Wasz do interpretowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio to piszesz, czy bronisz opowiadania?
      Czy realnym jest mieć dwie osoby na których nieziemsko Ci zależy (Oli i Julian) i branie jakiegoś gówna po raz pierwszy i to jeszcze w towarzystwie, którego praktycznie nie znasz? Bo mi dokładnie chodzi o to, nie o zabawę, nie o wyjście do klubu, nie o późniejsze wydarzenia, które są tylko konsekwencją łyknięcia tabletki. I wybacz raczej nie uwierzę w realność takiej sytuacji, że magia miejsca, spowoduje, że chłopak, któremu zależy żeby czegoś nie zjebać, nie biorący nigdy żadnych prochów (nic w opowiadaniu takiego nie było, był tylko urwany kontakt po alkoholu), widzący naocznie co się z ludźmi po takim gównie dzieje, bierze coś takiego (nie wiedząc dokładnie co) w towarzystwie osób, których imion nawet nie zna. Sorry, to zwykłe przegięcie. To jedyny mój zarzut do tego odcinka, więc z reszta Twojego komentarza nie polemizuję.
      I tak jak już napisałem, emocje i trzymanie w napięciu to arcyważna rzecz w opowiadaniu, ale co za dużo... A moje zdanie jest takie, że ten odcinek właśnie przekroczył tę granicę. Co będzie następne, armagedon, żeby podkręcić atmosferę?

      Usuń
    2. Mm, serio piszę, a jednocześnie bronię opowiadania, bo to w końcu cholerstwo, które wymyśliłam ;)
      Myślę, że jednak jest to realne i jest to kwestia perspektywy, więc pewnie do porozumienia nie dojdziemy. Myślę, że właśnie dla osoby, która nigdy tego jeszcze nie robiła jest to szczególnie pociągające, zwłaszcza na pewnym etapie życia - jesteś młody, po raz pierwszy w życiu mieszkasz w innym kraju, wchodzisz w międzynarodowe towarzystwo... i nie chcesz odmawiać sobie rzeczy. To nie jest zależne od tego, czy ktoś czeka na ciebie w domu czy nie, nikt nie żyje i nie oddycha tylko drugą osobą. Pewnie są osoby, które to nie kręci i które by się nie skusiły. Bartek do nich zwyczajnie nie należy.
      Przyjęłam, że Twoim zdaniem granica została przekroczona i szanuję ;) Ale chyba nadal się lubimy, co, Piotrze?
      I to już nie jest skierowane do Ciebie, ale mam wrażenie, że niektórzy stosują podwójne standardy w stosunku do Bartka i Oliwera. Według Was Oliwer jest okej? Dziwne. Bo w sumie Me. wspomniała wcześniej, czy całowanie się z dziewczynami się nie liczy. W sumie nie wiem. A z Danielem się liczy?

      Usuń
    3. Mercury przykro mi jest Cię rozczarować, ale nie, nie lubimy się :). Nawet się nie znamy. Ty znasz moje komentarze, ja Twoje opowiadania. Na tym etapie mogę napisać jedno: lubię Cię, jako autorkę "Zejdź na ziemię". Chociaż jeszcze odcinek wcześniej dopisałbym i "Kontrapunkt".
      Cholernie się cieszę (taka mała złośliwość), że zirytowałaś się komentarzami, no cóż teraz wiesz jak mnie irytowałaś z odcinka na odcinek.
      To Twoje opowiadanie i Ty kreujesz ten świat, jesteś dla niego Bogiem, ale ja jestem pieprzonym ateistą. Ateistą zachwyconym realnością postaci, wydarzeń wręcz zakochanym w tym opowiadaniu, chociaż zazgrzytało mi, gdy chłopcy rozeszli się po kłótni w mieszkaniu Bartka, zazgrzytało mi, gdy po weselnym seksie nie próbowali tego naprawić. Jeszcze bardziej zazgrzytało mi, gdy akcja przeskoczyła o trzy lata, a okazało się, że żaden z nich nie wykonał najmniejszego ruchu, żeby zrobić cokolwiek w kierunku bycia razem. Przeczytaj odpowiednie moje komentarze - starałem się jakoś to pogodzić, doszukać przyczyny takiego stanu rzeczy, dopisać sobie to, czego nie było w opowiadaniu, żeby zgrzytać przestało. Okazuje się jednak, że po trzech latach dalej od środka trawi ich namiętne uczucie do siebie i są w stanie do siebie wrócić po (policzmy, nocna rozmowa, dzień przerwy i powrót wieczorny dnia następnego) wychodzi mi 48 godzinach a w ciągu następnych dwóch jest plan na przyszłość.
      A teraz o ile stać Cię na obiektywizm, przeczytaj bez emocji obecny odcinek. Zakochany do szaleństwa Bartek, umówiony z Olim na seks telefon idzie do klubu i … (zastrzeżenia z wyżej zamieszczonych moich komentarzy. Gdzie spójność i logika. Bo ja jednak logiki, doszukuję się w nawet nielogicznych zachowaniach, a przynajmniej przyczyn tej nielogiczności i odpowiedź, bo Bartek taki jest jakoś mnie nie przekonuje. Ta postać przestała być dla mnie spójna właśnie w tym momencie.
      I co najwyżej z ateisty stałem się agnostykiem.
      Prysło moje uczucie do opowiadania, bo zbudowane było na niesamowitej wprost realności. A jak znika zaślepienie spowodowane uczuciem, to wtedy patrzy się o wiele wyraźniej, albo się zamyka oczy i udaje, ze dalej jest Ok. A mi dalej wyje, kwiczy, kopie, gryzie, drapie. Po raz kolejny sprawdza się prawdziwość powiedzenia "co za dużo, to nie zdrowo" (moja opinia).

      Po prostu tak mam, czytam, jestem zafascynowany, czasem do końca, a czasem niestety do pewnego momentu, kiedy uważam, że autor/ka przegięła, albo ja poległem, ponieważ moje wyobrażenie postaci, jej działanie, całkowicie rozminęło się z tym, co przeczytałem. To właśnie jest dla mnie spójność postaci, dotychczas żadna z postaci mi nie zawyła, Oli był Olim, Daniel był Danielem, a Bartek był Bartkiem. Teraz Bartek stał się chłopakiem, którego nie znam z tego opowiadania.
      Sorki za mój upór w wyjaśnianiu, za zaśmiecanie komentarzy, ale jestem kurewsko zawiedziony.
      Zawiedzione uczucia i nadzieje to bolesny stan. Może jeszcze kiedyś napiszę, że lubię Cię, jako autorkę Kontrapunktu, ale zdecydowanie nie dzisiaj.

      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Przepraszam, tak się skupiłem na Bartku, że umknęło mi, że w tym odcinku również Oli przestał być Olim, a Daniel Danielem. Doprawdy przełomowy odcinek. Ale zainteresowanie duże.

      Usuń
    5. Mimo wszystko trochę pęka mi serduszko, ale przeżyję. Ja nadal lubię Cię całego, choć znamy się tylko z komentarzy, ale z komentarzy wbrew pozorom sporo można wywnioskować. Tak już mam, że do każdego z osobna podchodzę mocno osobiście i czuję się związana z każdym poszczególnym komentującym. Będę musiała to przeżyć ;) Raczej nie sądzę, żebyś lubił mnie jeszcze kiedyś jako autorkę "Kontrapunktu". No trudno.
      Dla mnie Bartek nadal jest Bartkiem, Oli nadal jest Olim, a Daniel nadal jest Danielem. Wszyscy mieli swoje za uszami i to wyłazi, choć każdy z osobna niby chciał dobrze. Tak to widzę.
      Masz rację co do tego, że Kontrapunkt od początku był swego rodzaju eksperymentem mojej pisarskiej płodności. To chyba też pewna właściwość - najpierw jest debiut, przy którym jeszcze się pilnujemy, a potem piszemy dalej i chcemy próbować wszystkiego, chce nam się kombinować - jak w życiu. Pewnie będę w stanie ocenić, czy ten eksperyment się udał dopiero długo po jego zakończeniu, na trzeźwo, bo teraz jestem w niego zbyt emocjonalnie zaangażowana, żeby spojrzeć na niego z dystansem. Więc za kilka miesięcy być może przyznam Ci rację :)

      Usuń
    6. O to , że przeżyjesz się nie martwię, to tylko jeden komentujący odpada. Mam nadzieję, że kolejne Twoje opowiadanie dostarczy mi co najmniej tyle radości, co "Zejdź na ziemie" i wynagrodzi rozczarowanie związane z Kontrapunktem.

      Pozdrawiam

      Usuń
    7. Również zgadzam się z Piotrem. Abstrahując od wszelkich standardów moralnych, kreacja Bartka (zresztą nie tylko) jest niekoherentna, o czym pisałem już zresztą przy poprzednich rozdziałach. Przecież oni by nie wytrzymali bez siebie tych trzech lat. Przecież któryś z nich zaraz zacząłby szukać rozwiązania. I świadczy o tym tak naprawdę wszystko, co miało miejsce przed wyjazdem Oliwera do Warszawy. Od tego momentu zaczęliśmy poznawać bohaterów, którzy nijak mają się do tych wcześniejszych.
      Rozumiem ideę przeprowadzania ich przez całe bagno zwane życiem, ale tak naprawdę to czego tu jeszcze brakuje? Szwardonów śmierci chyba. Oli przeszedł w życiu przez tyle chłamu, że zdecydowanie mu wystarczy. Bartek musi się wyszumieć? Nie musi. W tym właśnie rzecz, że typowy facet by musiał, a Bartka poznaliśmy jako kogoś zdecydowanie nietypowego. Bartek został sprowadzony do stereotypu geja, który musi zaliczać kogo się da, bo mu źle i smutno.
      Obu poznaliśmy jako postacie nieszablonowe tylko po to, aby Bartek stał się szablonowy do bólu i zobaczyć, że jego późnomłodzieńcza mądrość wyparowała i na jej miejsce pojawiła się ślepa głupota na co drugim kroku, a Oli przeszedł przez wirowanie w pralce kariery i rozlał się moralnie. I w ogóle, sztuka kompromisu, Beściak? A co z tym Olim wiernym do bólu?
      Kompletnie nie rozumiem #teamDaniel. Jak już pisałem: Daniel jest egoistyczną świnią, dla którego przede wszystkim liczy się kasa i on sam. Przywiązał się do jedynej stałej swojego życia, czyli Oliego, więc hurra, zależy mu? Ktoś niżej napisał, że Oliemu z Danielem by się w końcu ułożyło. W końcu? Czyli kiedy? Te trzy lata status quo to przypadkiem nie maksimum tego, co można osiągnąć? I co z Julianem w pakiecie?
      Piotr naprawdę ma według mnie rację - brakuje spójności i logiki zachowań.
      Samej treści rozdziału tak naprawdę nie mam siły komentować.

      D.

      Usuń
    8. Ok jej. Nie wiedziałam że tu takie rzeczy :) ja chciałabym sprostować że nie stosuje podwójnych standardów :) ja tylko zauważyłam że lubisz dręczy Bartka :) obca baba na imprezie to jednak co innego niż pożegnalny pocałunek z sentymentu z bliską osobą która Cię trzymała w kupie 3 lata. Pożegnalny. Zresztą ja nie oceniam ich jako że nie pasuje ich zachowanie do nich. Nie. Oceniam że robią głupio. Bo nawet jeśli zaszły w nich zmiany to oczywiście że zaszły! Każdy się zmienia. To znaczy z ludzi wychodzi co siedzi w nich kiedy jest okazja to sprawdzić. Zwyczajnie. Czy podoba mi się to co robi Bartek? Czy Oli? Oczywiście że nie zawsze! Ale czy uważam że opowiadanie jest dobre? Oczywiście że tak!!!

      Usuń
  7. Jak była akcja z tym narkotykiem i jak Bartek szedł z tym kolesiem do dark roomu, to stwierdziłam, że jak coś się wydarzy, to koniec... nie będę czytać więcej tego opowiadania (mimo że bardzo je lubię), bo już mnie to zaczęło irytować. I nie chodzi mi o te narkotyki i o to, że być może to już była przesada, tym bardziej u Bartka, bo, no cóż, takie jest życie, takie bywają kluby, nawet te z pozoru racjonalne osoby potrafią odwalić coś głupiego. Poza tym Bartek już nie jest tym Bartkiem, którym był kiedyś, więc nawet się nie zdziwiłam, że tego nie wypluł, a mógł przecież, ale... atmosfera, ciekawość, towarzystwo innych jednak robią swoje. I ja to rozumiem. Mimo wszystko zirytowało mnie to, że mógł zdradzić Oliwiera i tak, wiem, że nie myślał racjonalnie i cieszę się, że się opamiętał w porę, ale i tak się zdenerwowałam. Po prostu zaczęło mnie męczyć robienie z Bartka jakiegoś, cholernego diabła wcielonego, a z Oliwiera anioła. Zaczęły mnie irytować te postacie, co muszę z przykrością stwierdzić. I trochę się boję, że teraz Bartek pojedzie do Oliwiera, powie mu co zaszło i będzie kolejny dramat i znowu Bartek będzie tym złym... Ech.

    OdpowiedzUsuń
  8. No to muszę coś napisać.
    To, że Bartek wziął jakiś dopalacz - kopa w dupę bym dała ale potępiać nie zamierzam. Bardziej skopałabym im tyłki i jemu i Oliwierowi za luzackie podejście do całowania z innymi. Wiem, ok to nie przestępstwo ale mi ich miłość kojarzy się z taką prawdziwą szczerą i totalną i nie widzę w tym innych osób gdzieś tam na boku.
    Kurde zaczęliście potępiać Bartka za pójście do klubu i na haju prawie dopuszczenie do zdrady - no przecież się powstrzymał i to naćpany - hej to naprawdę wiele o jego uczuciu świadczy.
    Mnie wkurzył Oli - za pozwolenie na całowanie i macanie z Danielem - bo co bo będzie przyjacielowi przykro, bo w życiu trzeba kompromisów? ale chyba nie takich co? Okej może jest mu smutno, że coś się między nimi zmieni, że ich relacje będą inne ale kompromis w postaci całowania - "możemy wszystko co tylko chcemy?" no Oli jeżeli ty chcesz całować się z Danielem to trochę tak nie bardzo.
    A to że Bartka nie ma teraz przy Olim (ja chyba jako jedyna miałam nadzieję, że nie trafi do szpitala), no kurde przecież jest na stażu i bez względu na to czy by poszedłby do tego klubu czy nie byłby dalej na stażu w Berlinie. A w Warszawie z tego co się orientuję Oli ma tylko Daniela i Juliana. No to kto ma być przy nim, jak brat i reszta w Krakowie siedzą. Z Krakowa do Warszaway telportu też jeszcze nie wymyślili.
    Muszę pochwalić Daniela za rozmowę z Bartkiem, kiedy wyczuł że jest naćpany i chciał go uspokoić i doprowadzić do tego żeby bezpiecznie i spokojnie do domu wrócił. Że mu się nie udało to inna bajka.
    Pozdrawiam nina
    p.s. nie mam zamiaru opuszczać Twojego opowiadania, tego ani żadnego kolejnego (bo mam nadzieję, że pisać nie przestaniesz)

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że Daniel po przemyśleniu odpuścił sobie Olego. I tu u mnie zapulsował, bo choć odpowiadał mu "związek" z Olim, to wolał zachować przyjaciela niż nic. Nawet ten pocałunek był taki koślawy... wstrzemięźliwy. Podoba mi się rozmowa chłopaków na Skypie i to, że są wobec siebie szczerzy i wszystko sobie mówią. To, że Bartek spróbował czegoś nowego, cóż jest młody, klub, alkohol, muzyka i naprawdę robi się tak lekko. Widać też, że wcześniej tego nie robił, bo szurnęło go hiper mocno i jeszcze w takim stanie zapanował nad chucią. Bartuś zwracam ci honor, wystarczyło jedna myśl OLIWER.Jedź do Warszawy, odszukaj Olego i proszę cię autorko - niech Olemu nic poważnego nie będzie. Niech w końcu im się poukłada.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wybieliłaś Daniela, Oli i macanie po dupie - nie wypada, Bartuś - trochę za dużo w tobie żywiołu. Jak się Oli wykaraska z choroby będzie miał co okiełznać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże ! zaraz będę miała zawał :)) żart,żart,ale niech już będzie sobota i niech się dowiem,że wszystko ok.Jakoś zdzierżę tę szarą czcionkę i mój oczopląs(też tak macie?)tylko niech już będzie sobota :)Nie osądzałabym Bartka tak jednoznacznie,że wziął Extasy,no dobra,wziął,wie,że to nie dla niego i ma nauczkę.Teraz ma ważniejsze sprawy na głowie.Leć,leć sokole do Wawki i przytul swojego boya do serducha.A ja ide wziąć relanium :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A żeś dojebała do pieca... :o

    OdpowiedzUsuń
  13. A tak poważnie... Nawet nie chce mi się czytać komentarzy #teamDaniel. Daniel jest ćpunem, który dopiero teraz pokazał, że Oli nie jest dla niego kasą i dupą do ruchania, który bał się, że tego mu zabraknie.
    Czy wyście się za bardzo naczytali tanich fanfickow, gdzie życie jest czarno białe? Nie chce was martwić, ale tak wygląda życie. Bartek jest tak bardzo typowym, polskim nastolatkiem, że się rzygać chce od jego pospolitości. Zmartwię was, ale niestety, większość osób w jego wieku tak się zachowuje - Chodzi na imprezy z randomowymi ludźmi i pod wpływem atmosfery robi głupie rzeczy. Siedzenie na dupie w Berlinie, gdzie się jest samemu, byłoby typowym piwniczeniem i marnotrastwem okazji. Oli by go chyba rozszarpał, gdyby Bartek nie wykorzystał okazji. Nie popieram jego zachowania, ale to jak to demonizujecie to gruba przesada. Pozwólcie mu dostać w dupe od losu. Ludzie często potrzebują kopa w tyłek, żeby się ogarnąć.

    OdpowiedzUsuń
  14. Caius masz rację co do Bartka - całkowitą. Za to DANIELA demonizujesz. Odpuścił sobie Olego, zachował się jak rozkapryszony przyjaciel, ale przyjaciel. Nawet ten pocałunek był taki koślawy... wstrzemięźliwy... i żart o macaniu tyła Olego, bo to był wg. mnie żart. Bartka też próbował uspokoić, choć go niecierpi -z wzajemnością.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mimo iż nie podoba mi się co się stało i martwię się okropnie to jednak zdaję sobie sprawę z tego że te dramaty nadają tej historii niepowtarzalności i jeszcze większą rewelacyjność. I nie mogę się zdecydować czy chcę żeby było słodko i miło czy chcę więcej tych dram. Może gdybym miała pewność że zakończenie będzie szczęśliwe to wybrałabym dramy, ale tak gdy nie wiem co Ci w głowie siedzi to mam obawy :) Bartek jest ostatnio takim oszołomem, że normalnie wymiękam... ale to tak jest jak ktoś nie poszaleje wcześniej to później mu odbija 😉
    Bardzo dziękuję i pozdrawiam 😀

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak jak do tej pory uwielbiałam to opowiadanie i podobał mi się rozwój wydarzeń, z niecierpliwością czekałam na każdy kolejny rozdział. Po przeczytaniu najnowszego muszę powiedzieć że jestem niesamowicie rozczarowana i wkurwiona. W przeciwieństwie do większości komentujących, moje wkurwienie skupia się na Oliwerze. Jasne, że Bartek trochę zjebał, bo doskonale wiedział co się dzieje z człowiekiem po narkotykach, a jednak się skusił. Ale to co innego, bo z drugiej strony jest młodym chłopakiem na imprezie z nowymi znajomymi. Wiadomo, że branie narkotyków tym bardziej od obcych jest turbonieodpowiedzialne, a już na pewno z UST JAKIEJŚ OBCEJ LASKI, czego przeboleć nie mogę, ale można go jakoś tam usprawiedliwić. Inna sprawa ma się z tym kolesiem z którym poszedł do darkroomu. Ogólnie kiedy przeczytałam, że się zgodził to byłam w takim szoku, że aż chciałam sprawdzić czy ja na pewno czytam to opowiadanie które miałam zamiar. Ale to też można zwalić na narkotyk, który Bartek wziął. Większości rzeczy nie był świadomy, ale całe szczęście, że się opamiętał zanim doszło do czegoś co by złamało serce nie tylko mi. Chociaż mam wrażenie, ze niektórzy by się z tego cieszyli bo z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu widzą Bartka jako jakiegoś diabła i najgorszą rzecz jaka może się przytrafić Oliwerowi, natomiast Daniel - dla przypomnienia nieodpowiedzialny ćpun który dodatkowo nie chciałby wziąć Oliwera w pakiecie z Julianem - jest dla nich ostoją wszelkich cnót i jedynym facetem z którym Oli mógłby być. Nie mam pojęcia skąd wziął się #teamDaniel, serio. Ale okej, nie wnikam, bo nie o to mi chodzi. Chodzi mi o Oliwera i to co on odjebał w tym rozdziale, bo to przechodzi moje pojęcie. Technicznie rzecz biorąc zdradził Bartka z Danielem, czego w sumie bałam się od kiedy ten ćpun się pojawił. I, co najgorsze robił to z własnej woli, świadomie i miałam wrażenie, że on autentycznie żałuje tego, że jest z Bartkiem. To jego "gdyby nie Bartek" brzmiało tak, jakby Bartek był jakimś jego utrapieniem, jakby mu blokował drogę do przespania się z Danielem. Oliwer stracił mój szacunek i sympatię, serio. Jestem strasznie ciekawa, czy wspomniał o tym pocałunku Bartkowi, bo jakoś wątpię. Nie wiem, może ja jestem jakaś dziwna ale pocałunek również traktuję jak zdradę. I tutaj piję też do Bartka, no bo halo. Jakaś lala go pocałowała, a on nic. Ja rozumiem, dziewczynie, która nie wie, że dana osoba jest w związku nie dawać w pysk od razu, no ale mógł jej coś powiedzieć, mógł się odsunąć, cokolwiek. Jak ktoś już wyżej wspomniał, miłość Bartka i Oliwera kojarzy się raczej z taką w której nie ma miejsca dla osób trzecich. Mój komentarz jest pewnie bardzo chaotyczny za co przepraszam, ale piszę pod wpływem emocji. Tak, czy siak jestem ciekawa jak to rozwiążesz.

    Pozdrawiam, Alka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie zgadzam się z powyższym komentarzem.
      Nic dodać, nic ująć.

      Usuń
  17. Co za uparciuch z tego Piotra Krakusa, jaki cenzor, jaka beta. Taki jesteś mądry i piszesz składne i ładne komentarze pod wieloma opowiadaniami i również i tu - to napisz swoje opowiadanie np. Kontrapunkt II. Nie każdemu się podoba postępowanie Bartka, ale jak go hejtowali to sam miałeś to za złe. Uważam, że Bartuś pozostał ruchaczem gówniarzem co tylko chce umoczyć i drugi raz wyruchać Oliwera. Ale ponoć pedał to tylko myśli o drugiej dupie i o niczym innym. Po tym odcinku i tak stawiam na piedestale Olego i Daniela. Myślę, że z czasem by im się ułożyło. A Bartuś niech rucha w Berlinie i do Warszawy nie dojedzie - może po drodze ukradną go terroryści inni geje.

    OdpowiedzUsuń
  18. Uśmiechnąłem się czytając Twój komentarz. I przepraszam, że działam na Ciebie, jak przysłowiowa czerwona płachta na byka.
    Pozdrawiam i życzę więcej dystansu do komentarzy innych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  19. Bartek jednak pozostanie dziwką. Wystarczyła tylko dobra zabawa i już zdradził. Oli pozostał sobą, ten pocałunek to był na pożegnanie. Jednak nadal kibicuję Olemu i Danielowi. Daniel trwaj przy łożu boleści może Oli po wyznaniu Bartusia przejrzy na oczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocałunek na pożegnanie był ok? A jakby się postanowił jednak nieco bardziej zabawić z Danielem "na pożegnanie", to to też twoim zdaniem byłoby ok? Bartek nie zdradził Oliego. Opamiętał się. Chyba że ma na myśli ten "pocałunek" z dziewczyną? W takim razie Oli również go zdradził pocałunkiem. ;)

      Usuń
    2. Zawinili w równym stopni. Bartek pocałował dziewczynę, a Oliwer Daniela. Tyle. Nie ma czegoś takiego jak pocałunek "na pożegnanie".
      I ludzie, serio? Nie rozumiem jak można kibicować Danielowi. Spędzili ze sobą trzy lata i nic. Nie wspominając o Julianie.
      Z resztą Daniel jest chujem i ćpunem, nawet jeśli teraz zachował się w miarę ok.
      Po przemyśleniu tego wszystkiego uznałam, że nie jestem w żadnym teamie. Mam ich wszystkich dość.
      Nie, jednak nie. #teamJulian

      Usuń
    3. Ej, faktycznie! Ostatecznie chyba też wybieram #teamJulian :D

      D.

      Usuń
    4. Racja, #teamJulian! :v

      Usuń
    5. Ja też!!! No i trochę Bartek i trochę Oli i trochę Ala:)

      Usuń
  20. Znów piszę komentarz już długo po przeczytaniu, ale nadal mną trzęsie i nadal nie wiem, co napisać.
    Nigdy więcej nie sugeruję w komentarzu, że spodziewam się końca angstu, bo potem dostaję nim chamsko po twarzy, i to w podwójnej ilości. :--(

    OdpowiedzUsuń
  21. Jaka gównoburza w komentarzach XD Rozniósł mnie ten rozdział, jednak nie uważam żeby postacie się zmieniły. Tak jak pisałaś wyżej - odpowiednie sytuacje wyzwalają w ludziach inne zachowania, mówie to o Danielu, trochę Bartku, bo jednak jestem w stanie wybaczyć mu to, przynajmniej nie pozwolił na loda i stwierdził, że ostatni raz bierze. Oby to był ostatni, bo Oliwer mu dupe przetrzepie jak się dowie.
    Jednak nie jestem w stanie mu wybaczyć, że nie miał pojęcia co bierze, jeszcze podała mu to obca dziewczyna, co za nieodpowiedzialność. Jeszcze Oliwer z tym pocałunkiem z Danielem i "macanie po dupie". Czy kiedyś oni przestaną się zdradzać?
    Tak, uważam, że pocałunek to zdrada, może jestem staromodna, ale co tam. Nie opuszczam opowiadania, jak pare osób wyżej, chyba nie dałabym rady ich opuścić. Czekam niecierpliwie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Pisałam przez 30 min komentarz który zniknął, ale ok, napiszę jeszcze raz. Co tam, że dwa razy bardziej wkurzona niż wcześniej, więc wybaczcie jeżeli kogoś ktoś poczuje sie urażony. Jak w ogóle ktoś może pisać, że Oliwier powinien być z Danielem. Byliście kiedyś z kimś kogo nie kochaliscie i na dodatek ta osoba miala Was na "przyjaciela" i dobre ruchanie? Życzę powodzenia. Meh, Bartek nie jest już Bartkiem itp.? Nie da sie być DOJRZAŁYM NASTOLATKIEM prze całe życie. Chcielibyście żeby Bartke był postacią przez całą powieść zapatrzona w Oliwiera i jedyne co w życiu by osiągnął to status znakomitej nianki i kochanka? Porównując Kontrapunkt do Zejdź na ziemię to Kuba też przeszedł ten proces zmian jak Bartek, ale Kuba był dużo starszy i miał za sobą juz kilka związków i jakieś większe doświadczenie życiowe, a nasz Bartuś nie miał na to czasu, wiec Mercury właśnie dlatego rozdzielila Oliwiera i Bartka na aż trzy lata. W sumie to mam do napisania tylko tyle: "Bartek powinien być z Olim, bo naprawdę sie kochają, a Daniel powinien szukać szczęścia gdzieś indziej". Ja jestem całym serduszkiem fanką Mercury i tego co pisze. W dalszym ciągu kocham tą mieszankę emocji, którą u mnie wywołuje i prawie każdy komentarz pod tym rozdziałem jest dla mnie bez sensu.

    Dzena

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam nadzieję że z Oliwerowi nic.poważnego nie jest i weny !!!

    OdpowiedzUsuń
  24. Zapewne zostanę znielubiana.. Ale nie czytałam pierwszej części - za dużo osób, wątków... Dlatego w sumie mam "suche" podejście do postaci.. Daniela nie czuję kompletnie, więc nie wiem skąd wizja jego i Oliwiera związku.
    Moim zdaniem najbardziej pokrzywdzone są dwie osoby: Bartek i Julian. Pierwszy bo co nie zrobi to jest tym złym, ma pod górkę ze wszystkim.. Co pasować może Oliemu.. Bo w takim przypadku ma spokojnie wytłumaczenie swojego zachowania i decyzji. Zawsze będzie z tym dobrym i jeżeli Bartek - jego powrót to jedyny powód dla Oliwiera by się nie przespać z Danielem choć przecież oni będą robić to co będą chcieli, to lepiej by było jakby odpóścił Bartka.
    Dlaczego sądzę że Julian jest pokrzywdzony? Z osobistych względów.. Jakiś czas temu w dorosłym już życiu straciłam tate i pomimo, że życie mam jako tako ułożone to przestałam czuć ta bezpieczną stabilność.
    A co dopiero Julian ma powiedzieć? Wychowuje go rodzic, którego praca sprawia, że więcej go nie ma niż jest, miał w dzieciństwie osobę, w której może pokładał nadzieję, że będzie - w Bartku, ale nie wyszło i nagle wrócił.. I widać, że Julianowa nadzieja również.
    Oliwier może robić co chce, z kim chce.. Ale w każdą relacje wchodzi z "posagiem" z Julianem. A on jest jakby pomijany w tych rozterkach i w tych dramach?
    Jakoś mi to nie pasuje. Ale może to ze względu nieznajomości pierwszej części.

    OdpowiedzUsuń
  25. A ja uwielbiam to opowiadanie - nadal. To jak podkręcasz atmosferę, jak czynisz wszystko do ostatniego akapitu niejednoznacznym - mistrzostwo. To jest twoje opowiadanie i ty kreujesz postacie. Może się nie podobać postępowanie Bartka, Olego i Daniela - Julka wszyscy kochają, choć wydaje mi się , ze manipulacji nauczył się od Bartusia - ale to twoje postacie. Jak mówią dzieckiem i chłopem się nie popiszesz, a tu trzech samców alfa. Ciekawa jestem jak rozwiniesz dalej wątki, czekam z niecierpliwością. Już kiedyś pisałam, im bardziej rozdział wybuchowy, tym bardziej rusza komentujących i komentarzy przybywa. Uwielbiam TWOJE HISTORIE - WSZYSTKIE.

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej,
    ech co za towarzystwo... odmawia a jednak dają to świnstwo, mimo wszystko Danielowi barzo zależało na Oliverze, niech nic nie będzie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń